Pierwszy raz wykąpać się w jeziorze

Po powrocie z weekendowej wycieczki z orkiestrą i zregenerowaniu sił przyszedł czas na powrót do jazdy rowerem. Jednakże nie tak łatwo to zrobić, fala upałów sprawiła, że nawet nic nie robiąc można się było solidnie spocić. Także większość dnia spędziłem na ogrodowej huśtawce, leżąc i bujając się powodując tym samym jakikolwiek ruch powietrza dający nadzieję na schłodzenie organizmu.
Na szczęście po 19 zaczęło się trochę schładzać, więc nie zastanawiając się długo postanowiłem, że pojadę nad jezioro się wykąpać.
Wziąłem ręczni, kanapki i picie no i w drogę. A nad jeziorem bajka. Zero ludzi, woda ciepła jak marzenie i tylko komary przeszkadzały. Jakbym miał ochotę mógłbym kąpać się nago, ale tabliczki nieopodal mówiące, że teren w tym miejscu jest monitorowany sprawiły, że jednak pluskałem się w kąpielówkach.
Po schłodzeniu się w jeziorku zjadłem kanapki, popiłem je herbatą z termosu i wróciłem do domu.
Cóż niepokoją mnie luzy w przednim suporcie przy korbie. Pod koniec lipca jadę do dziewczyny i musowo do tego czasu muszę to naprawić. Oby jutro nie było tak upalnie to się znowu gdzieś przejadę.