Informacje

  • Wszystkie kilometry: 9481.55 km
  • Km w terenie: 1675.50 km (17.67%)
  • Czas na rowerze: 24d 19h 04m
  • Prędkość średnia: 15.01 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy MrHead.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Listopad, 2019

Dystans całkowity:247.86 km (w terenie 91.00 km; 36.71%)
Czas w ruchu:16:48
Średnia prędkość:14.75 km/h
Maksymalna prędkość:53.40 km/h
Suma podjazdów:2501 m
Suma kalorii:7691 kcal
Liczba aktywności:9
Średnio na aktywność:27.54 km i 1h 52m
Więcej statystyk
Piątek, 29 listopada 2019

Stawy bagienne i miejsca widokowe

Spotkałem się z kolegą bo kolega jest od tego aby czasem spotkać się z nim....
I tak pojechaliśmy pokręcić się po okolicy. A w drodze postanowiłem odwiedzić jedno miejsce, które odwiedzam rzadko. Powodem jest fakt, że w miejscy dwóch stawów w lesie, które są położone na terenie bagiennym, dwie dekady temu doszło do pewnej tragedii. Krótko mówiąc, w okolicach jest dom, z którego kiedyś wyszła na spacer pewna starsza Pani i...zaginęła a znaleziono ją w jednym z tych stawów.
Ostatni raz byłem tam bodajże w 2012 roku i wtedy stał jeszcze między stawami krzyż. Dziś to miejsce zmieniło się nie do poznania. Wykarczowano większość wyższej roślinności, razem z krzakami, które rosły między stawami. Także w miejscy gdzie kiedyś był owy krzyż dziś leży sterta ściętych krzaków.
Nie było potrzeby wchodzić dalej niż na dystans który widać na zdjęciach. Ogólnie to całe miejsce jest trochę creepy.
Potem azymut nad pobliskie jezioro, tam przerwa na położonej dość wysoko kładce widokowej.
A później wieża widokowa w Krzewencie z widokiem na jezioro Rakutowskie. Pierwszy raz byłem tam pod koniec lipca i jak widać ludzie naprawdę nie potrafią uszanować tego, że nadleśnictwo zaczęło robić konkretne miejsca dla turystów. Połamane schody to na pewno wynik pijackich pomysłów. I teraz ktoś bardziej strachliwy może na samą górę po prostu bać się wejść.
A powrót pod wiatr, taki że na jeziorze była naprawdę spora fala, a tutaj to rzadki widok. Wracaliśmy lasami, dalej ale spokojniej. Pod koniec na otwartym terenie było naprawdę ostro. Cóż pogoda była dziś już zupełnie inna niż wczoraj co nie zmienia faktu, że daliśmy radę.
Kończy się czas wolny. W poniedziałek powrót do pracy. Ja zamykam ten okres tym, że wykorzystałem ten czas jak tylko mogłem. Rower i inne zajęcia w których miałem zaległości.
Licznik pokazuje że od zakupu, nowy rower ma nabite ponad 500 kilometrów. Cieszy mnie ten stan bo nie stało się tak, że czasem człowiek coś kupi a potem to stoi i się kurzy.
Nie wiadomo czy jeszcze w tym roku będzie jakiś wyjazd bo siłą rzeczy pogoda nie pozwala na zbyt wiele, mimo dobrego przygotowania i chęci. Dni coraz krótsze a potem trzy weekendy do świąt a w nich min. koncerty.
Jednak to co się w ten czas przejechało to moje. A można powiedzieć, że w zasadzie dojechałem wszędzie tam gdzie planowałem.


Stawy bagienne © MrHead
Wykarczowane krzaki na kupie między stawami © MrHead
To miejsce jest trochę przerażające © MrHead
Ambona myśliwska © MrHead
Punkt widokowy © MrHead
Zachodzące słońce © MrHead
Połamane schody na wieży widokowej w Krzewencie © MrHead
Widok na starą wieżę widokową tuż u brzegów jeziora Rakutowskiego © MrHead
Poziom 2 kolejny złamany stopień © MrHead
Widok z wieży, krowy pasą się leniwie © MrHead
Zachód słońca przy deszczowych chmurach © MrHead
Krowy się pasą leniwie © MrHead
fala na tym jeziorze to rzadkość © MrHead

  • DST 34.47km
  • Teren 10.00km
  • Czas 02:48
  • VAVG 12.31km/h
  • VMAX 40.20km/h
  • Temperatura 6.0°C
  • Kalorie 962kcal
  • Podjazdy 392m
  • Sprzęt Unibike Crossfire Disc GTS 2019
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 28 listopada 2019

Jezioro Łąkie 2 i jezioro Radyszyńskie

Człowiek uczy się całe życie. Wczoraj sprawdzałem jakie jeszcze jeziora w lesie są do odkrycia. Przejrzałem mój rowerowy blog i stwierdziłem, że ostatnie jezioro w Gostynińsko-Włocławskim Parku krajobrazowym przy którego brzegu nie byłem to Radyszyńskie.
Na mapie po lewej znajduje się jezioro Łąkie. Ale zaraz zaraz, kojarzę że kiedyś byłem nad jeziorem Łąkie ale to nie ta lokalizacja. I faktycznie, jezioro Łąkie które udało mi się odwiedzić znajduje się w okolicach jeziora Gąściąż.
Tak więc w odległości ok 10-12 km są obok siebie dwa jeziora o tej samej nazwie.
Tak więc dzisiejszy azymut to jezioro Łąkie 2 i Radyszyńskie. Ciężko mówić o ich zdobyciu, lepiej powiedzieć o odkryciu, ponieważ.
Słońce o tej porze roku świeci krótko. Kiedy dostałem się do jeziora Łąkie, sporo zajęło zanim znalazłem dostęp do brzegu. I było to bardzo dzikie podejście. Dosłownie bo dróżka była nieźle przez dziki przeryta. Ale udało się, co nie zmienia faktu, że w cieplejsze dni, trzeba znaleźć dojście od cywilizowanego brzegu, a taki na pewno jest.
Parę zdjęć, chwila oddechu i szybko na Radyszyńskie a tam.....Ktoś się pobudował. Ok spoko, nie ważne, lekarz, prawnik czy inny dziany gość. Skoro ktoś mu dał pozwolenie to niech stawia zamek, ale k...a ogrodzić 3/4 jeziora to przesada, Do wody w najbliższym miejscu miałem 10 metrów. Kila zdjęć zrobiłem od dzikiej strony, gdzie siatki już nie było ale wejść tam to już musiałbym mieć wodery. Także i pod tym kątem mam kolejne wyzwanie na przyszły rok.
Wracałem na około drogą asfaltową, gdzie pod koniec panował już mrok. I jak się okazało nabiłem sporo kilometrów.
Może zaznaczenie akwenów wodnych nie należało dziś do udanych ale, dzięki technologi udało mi się dojechać lasami w miarę prosto i po dobrych drogach. Odkryłem nową aleje brzozową i.....miejsce gdzie z dzikiego brzegu widać nie wieżę przeciwpożarową a komin MPEC Włocławek.



Lubię taki las © MrHead
Trochę creepy, ale klimatycznie © MrHead
Nowa aleja brzozowa odkryta © MrHead

miejsce pomiarów hydrologicznych © MrHead

Tablica znamionowa © MrHead
Jezioro Radyszyńskie © MrHead
Jezioro Łąkie 2 © MrHead
Jezioro Łąkie 2 © MrHead

Panorama Jeziora Radyszyńskiego z ogrodzeniem © MrHead
Widok na komin MPEC Włocławek z dzikiego brzegu jeziora Radyszyńskiego © MrHead
Panorama Jeziora Radyszyńskiego z ogrodzeniem © MrHead

Go Go Like Bike WTR © MrHead


Of course yes © MrHead
Powrót nocą © MrHead

  • DST 41.22km
  • Teren 20.00km
  • Czas 02:41
  • VAVG 15.36km/h
  • VMAX 53.40km/h
  • Temperatura 7.0°C
  • Kalorie 1094kcal
  • Podjazdy 528m
  • Sprzęt Unibike Crossfire Disc GTS 2019
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 27 listopada 2019

3 widoki na wieżę Widoń

Telefon z pracy, że do poniedziałku wolne.....a do tego piękna pogoda. Cóż więc robić? Póki słońce w jesiennym zenicie to dawaj w las.
Dzisiejszy azymut skierowany na konkretne 3 cele. Jednak aby je zdobyć musiałem odebrać przesyłkę. Kilka dni temu upolowałem na allegro aparat kompaktowy. Identyczny z tym jaki miałem już wcześniej a który zajechałem właśnie na rowerowych wycieczkach. Tym razem kupiłem używany z gwarancją działania. I najlepsze jest to, że to małe coś ma 8x zoom optyczny, a to pozwoliło mi upolować wyraźnie to co chciałem.
A w obiektywie miały się dziś znaleźć 3 miejsca w lesie, gdzie z oddali widać wieżę przeciwpożarową Widoń, z którą bezpośrednie spotkanie opisywałem wcześniej.
Nie mówię, że tych miejsc nie ma więcej, ale podczas moich wieloletnich eksploracji okolicznych lasów te zdołałem sam odkryć.
Po drodze zatrzymałem się bo zauważyłem, że ząb czasu obalił jeden pomnik przyrody i zanim zostanie uprzątnięty, warto by zachował się na fotografiach.
Wszystkie trzy miejsca z których widać wieżę znajdują się w okolicach jezior Wójtowskich. Tak jezior, bo są tam aż trzy akweny. Przy pierwszym nieświadomie spłoszyłem stado wodnych kaczek i namierzyłem miejsce gdzie lubią tyłek zamoczyć dziki.
Dalej droga przebiegała obok krzyża, który jest na zdjęciach z poprzednich wycieczek.
Na koniec nie chciało mi się już wracać tym samym szlakiem trzeci raz co ostatnio, więc w bok i dzida pieszym szlakiem zielonym na Dzilno. A tam chwila przerwy, parę zdjęć (te miejsca też już są w galerii). i na powrocie nowa obserwacja. Kładkę edukacyjną dzięki wycince, widać z głównej drogi.
Na jednym zdjęciu widać jaka była temperatura. Pogoda idealna, prawie bezwietrznie, do tego słońce i o dziwo zasięg komórkowy w lesie taki, że nie wyłączyło mi muzyki na Spotify.
Wszystkie zdjęcia robione aparatem, telefonu nawet nie wyciągałem z sakwy.

Pomnik przydody obalony przez naturę © MrHead
Wyrwało go z korzeniami © MrHead
Majestat gałęzi © MrHead

Widok z drugiej strony © MrHead
Jest trochę wody przy stopniu wodnym © MrHead
Widok na wieżę Widoń od strony dzikiego brzegu jeziora Wójtowskiego Dużego © MrHead
Chwila przerwy © MrHead
Nie raz tu dziki były © MrHead
Dziki brzeg © MrHead
Wieża w oddali © MrHead
Majestat widoczny z daleka © MrHead
Panorama © MrHead
Stara tablica © MrHead
Oznakowania turystyczne © MrHead
Ścieżka piesza, szlak zielony © MrHead
Wieża widoń i ambona myśliwska © MrHead


Wieża widoń pod słońce © MrHead
Z daleka wygląda majestatycznie © MrHead

Widok na wieżę ze ścieżki zielonej rowerowej © MrHead

Chwila przerwy © MrHead
Centrum dowodzenia © MrHead

Taka temperatura pod koniec listopada © MrHead
Drzewo nad brzegiem jeziora dzilno © MrHead
Zachód słońca nad jeziorem Dzilno © MrHead

Przepompownia © MrHead

Resztki bardzo starego pomostu © MrHead
kładka turystyczna widoczna z drogi © MrHead
  • DST 25.87km
  • Teren 15.00km
  • Czas 01:47
  • VAVG 14.51km/h
  • VMAX 35.10km/h
  • Temperatura 7.0°C
  • Kalorie 671kcal
  • Podjazdy 178m
  • Sprzęt Unibike Crossfire Disc GTS 2019
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 25 listopada 2019

Do źródeł rakutówki


Pogoda dziś może nie była wybitnie rowerowa, ale temperatura była wyższa niż prognoza zapowiadała. A skoro średnia przekraczała 0 stopni to pomyślałem, że raz się żyje.
Azymut - źródło strugi czyli pierwszy most od jej ujścia przy jeziorze rakutowskim. Atak nastąpił od dzikiej strony, czyli drogi, którą ostatni raz jechałem jeszcze będąc w liceum.
Sporo się pozmieniało, a sama droga przeszła wiele metamorfoz. Tam gdzie dojeżdżają rolnicy na pola jest jeszcze spoko. Potem trochę gorzej bo teren naszpikowany jest ambonami myśliwskimi. Potem robi się jeszcze bardziej bagiennie. A pod koniec przed samym korytem rzeczki ilość dziur, wyłomów i kolein jest taka, że naprawdę tylko parę razy w roku, ktoś kto zarządza tym terenem zapuszcza się tam kontrolnie i to też traktorem.
Po dotarciu do koryta miałem jeszcze nadzieję bo woda była, jednak tylko stojąca bo pół kilometra dalej na moście okazało się, że niestety, jezioro już nie zasila strugi. Czy to wina procesu zarastania czy też tego, że źródła już nie wybijają tak obficie - ciężko powiedzieć.
Kolejna obserwacja to krowy, nie wiem czy z nudów czy racji wyróżniających się barw, zawsze podchodzą pod samego pastucha zainteresowane tym kto się pojawił w okolicy.
A powrót to już z górki bo kilometr od mostu jest droga asfaltowa. A do tego było z wiatrem, co przy temperaturze 2,8 stopnia poprawiało morale.
Na powrocie lekki przegląd co się na wsiach pozmieniało
Tutaj jest woda, ale stojąca © MrHead
Pierwszy most na Rakutówce © MrHead
A pod mostem sucho i zarośnięte © MrHead
Krowy idące w moim kierunku w zaciekawieniu © MrHead

Tam naprawdę widać taflę wody jeziora rakutowskiego © MrHead
Puste koryto rakutówki © MrHead
Puste koryto rakutówki © MrHead

  • DST 19.96km
  • Teren 5.00km
  • Czas 01:11
  • VAVG 3:33min/km
  • VMAX 2:16min/km
  • Temperatura 3.0°C
  • Kalorie 501kcal
  • Podjazdy 466m
Poniedziałek, 18 listopada 2019

Grzmiąca zdobyta

"Grzmiąca" zdobyta!
Kiedy dowiedziałem się, że dziś wolne, bo auto ciągle w serwisie, wiedziałem że muszę zrobić coś co nie udało się wczoraj i myślałem, że atak na odkrycie nowego miejsca rozpocznie się dopiero w przyszły weekend.
O czym mowa? O miejscu pamięci Grzmiąca. Od kilku lat znałem miejsce pamięci Widoń, z którego zdjęcia dodawałem ostatnio, ale dwa tygodnie temu, kiedy szukałem tego miejsca zauważyłem na mapie google, że ktoś oznaczył "miejsce pamięci" i wybrałem się w ten punkt. Jednak nic tam nie było, a obszar nie pasował mi do tego co znałem wcześniej. W dodatku potem zorientowałem się, że owe miejsce to nie pomniki Widonia tylko Grzmiąca. Wtedy było już ciemno więc nie było sensu penetrować lasu.
Wczoraj znów tam byłem i zgłupiałem. Ktoś ewidentnie strzelił faila z tą pinezką. Przeczesałem teren w promieniu kilkuset metrów i nic......Po powrocie do domu sprawdziłem internet i znalazłem wskazówki dojazdu, a dziś jak po sznurku dojechałem tam gdzie faktycznie znajduje się miejsce pamięci Grzmiąca.
Zaznaczyłem to miejsce na mapie a potem w domu zmierzyłem przez google maps odległość. Autor pinezki rozjechał się z rzeczywistością o prawie 465 metrów. Tak więc mogłem sobie szukać i szukać....
Ale dziś się udało i z dumą zaznaczam na mojej mapie kolejne odkryte i zdobyte w lesie miejsce.
Na powrocie plan b z wczoraj czyli fotka z jednego z trzech miejsc w lesie gdzie widać z daleka wieżę Widoń oraz sprawdzić jak ma się krzyż na Wójtowskim. O dziwo naprawdę dawno mnie tam nie było bo stoi tam zupełnie inny krzyż.....Wszystko na zdjęciach.
Aha i jeszcze po drodze z Grzmiącej na Wójtowskie napatoczyły się grzyby. Co miały tak zostać same, zabrałem je do domu i na podwieczorek jajecznica z grzybkami i cebulką, a co.
Pamiętam jak wszyscy na fb chwalili się grzybami w we wrześniu. No to chyba system zagięty bo ja swoje jedyne grzybobranie w tym roku zaliczyłem 18 listopada. A pachniały i smakowały wybornie.
Wyprawa zakończona sukcesem i to z nawiązką!


Zadaszenie w środku lasu © MrHead
Zadaszenie w środku lasu 2 © MrHead
Zadaszenie w środku lasu z perspektywą na rower © MrHead
Zadaszenie, widok od dolny © MrHead
Grzmiąca, oznakowanie na drzewie © MrHead
Tablica informacyjna miejsca pamięci - Grzmiąca © MrHead
Pierwszy z 4 pomników w miejscu pamięci - Grzmiąca © MrHead
Dwa z czterech pomników w miejscu pamięci - Grzmiąca © MrHead
Pomnik w miejscu pamięci - Grzmiąca © MrHead
Miejsce Uświęcone Krwią Polaków Poległych Za Wolność Ojczyzny © MrHead
Miejsce Uświęcone Krwią Polaków Poległych Za Wolność Ojczyzny © MrHead
Czwarty i ostatni pomnik w miejscu pamięci - Grzmiąca © MrHead
Inny widok na dwa pomniki © MrHead
Widok na miejsce pamięci od wejścia z drogi leśnej. © MrHead
Widok na pierwszy pomnik w miejscu pamięci Grzmiąca © MrHead
Miejsce Uświęcone Krwią Polaków Poległych Za Wolność Ojczyzny - Róże © MrHead
Tablica informacyjna - Grzmiąca © MrHead
Oznakowanie miejsca pamięci na drzewie © MrHead
To samo drzewo z widokiem na tablicę. © MrHead
grzyby rosnące na środku leśnej drogi. © MrHead
Samotna sosna dumnie rośnie na obrzeżach wycinki © MrHead
Jedno z trzech miejsc w lesie gdzie widać wieżę przeciwpożarową - Widoń © MrHead
Nowy krzyż na Wójtowskim © MrHead
Cokół krzyża na Wójtowskim, © MrHead
Porównanie oficjalnej pinezki z mapy Google, do rzeczywistej lokalizacji miejsca pamięci Grzmiąca © MrHead
Widok na krzyż z perspektywą roweru, © MrHead
I kolejne porównanie © MrHead
Jajecznica z cebulką i grzybkami znalezionymi podczas leśnej wycieczki. © MrHead
Jedno z trzech miejsc w lesie gdzie widać wieżę przeciwpożarową - Widoń © MrHead
Porównanie krzyży na Wójtowski 2012 i 2019 © MrHead

  • DST 26.73km
  • Teren 12.00km
  • Czas 01:50
  • VAVG 14.58km/h
  • VMAX 34.30km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Kalorie 717kcal
  • Podjazdy 202m
  • Sprzęt Unibike Crossfire Disc GTS 2019
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 17 listopada 2019

Aleja brzozowa, kwadrat, Widoń

Kolejna rowerowa niedziela. Ale nie planowałem tego, bo miałem leżeć, odpoczywać, spać i bąki zbijać. Jednak ciągnie wilka do lasu.
O wyjeździe zaważyło to, że pogoda wyjątkowo dopisała. No to w drogę.
Azymut od dawna siedział mi w głowie a więc...
Najpierw do lasu drogą na której parę lat temu położono płyty z rozbiórki jednej z dróg miejskich. A kiedy dwie dekady temu kładziono je na owej drodze, były sprowadzone z jakiejś budowy ze stolicy, i tylko fakt, że ktoś je kupił uratował je od finału na gruzowisku. Obydwa fakty lokalnie były świętowane jako wielki sukces. I zawsze jak po tych płytach jadę to uśmiecham się pod nosem, że mam zaszczyt jechać po tak zacnej nawierzchni.
Później aleja brzozowa. Nie było mnie tam parę dobrych lat i przez ten czas leśnicy wpadli na pomysł by i inne drogi w tym rejonie brzozami obsadzić. Rosną dumnie i miło się jedzie w takim rejonie.
Potem z lasu do strugi w kierunku tzw. kwadratu. A tam zawsze się rozglądam bo dużo ambon myśliwskich. I chociaż mój rower jest oczojebno-niebieski to i tak uważam, bo ktoś może pomyśleć, że właśnie z lasu wyłonił się dzik z niebieskimi nogami. Cóż postrzał to nieprzyjemna sprawa, więc lepiej go przy niedzieli unikać.
Kwadrat - za dzieciaka jeździło się tam wykąpać i schłodzić w upalne dni. Teraz wody w korycie już nie ma. Stopień wodny ograbiony parę lat temu przez złomiarzy, ale sentyment jest.
A za kwadratem wybudowano most dla rolników, by mogli na pola jakoś dojechać, nie tylko słabiznami brzegowymi.
Dalej ode wsi do de wsi i ponownie w las. A tam......pamięć mnie nie zawiodła. Kiedyś kilka dni szukałem miejsca pamięci na Widoniu. Nie oznakowany, dobrze skryty, ale pamiętałem która ścieżka i zakręt i jest. Sukces, bo wiele tam dróżek które mogą zwieść w inne leśne odmęty.
A potem piekielna górka i wieża przeciwpożarowa Widoń. Górka zdobyta nie bez zadyszki, ale za to na pełnej.....zmianie biegów.
Wokół wieży fortyfikacje które ostatnio promuje mój znajomy, i włożył kawał ciężkiej roboty, by każdy mógł min, zobaczyć to co jest na tablicy informacyjnej.
A na samej wieży kiedyś byłem częstym gościem. Kiedy jeszcze była dostępna dla ruchu turystycznego. Pracował tam Pan "Zenek" a ja że często jeździłem tymi szlakami wiedziałem, że by wejść na górę trzeba mieć specjalny "bilet wstępu". Zawsze owy bilet miałem i często spędzaliśmy parę godzin. Ja mogłem do woli napatrzeć się na okolice a Pan "Zenek" miał z kim pogadać.
Na koniec powrót lasami jeszcze za dnia w totalnie przełajowym tempie.















































  • DST 30.97km
  • Teren 15.00km
  • Czas 02:14
  • VAVG 13.87km/h
  • VMAX 30.00km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Kalorie 1927kcal
  • Podjazdy 296m
  • Sprzęt Unibike Crossfire Disc GTS 2019
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 3 listopada 2019

Wykorzystać dobrą pogodę...

ogoda dziś była wyjątkowa jak na listopad. Mimo zachmurzenia, które trochę straszyło opadami, udało się spokojnie przejechać dystans bezdeszczowo.

A trasa to stary szlak leśny drogą asfaltową do Smólnika, gdzie po drodze obowiązkowo trzeba było odwiedzić Dąb Szypułkowy oraz po raz pierwszy budynek, który kiedyś był chyba domem rodzinnym a potem oddziałem leśnictwa. Dziś to pustostan popadający w ruinę. 

Później cmentarz Smólnik i znicz na grobie członka rodziny. Dalej asfaltem do Józefowa, po drodze cmentarz. A z Józefowa drogą szutrową na Wikaryjkę. Potem Widoń i lasem do drogi nr 1, skąd powrót do domu. 

Oczywiście trasa miała za zadanie odświeżenie dawnych szlaków, miejsc i pamięci. Dużo się pozmieniało aczkolwiek nie wszystko na lepsze. No i są kolejne plany na odświeżenie dawnych dróg by potem planować odkrywanie nowych...































  • DST 41.53km
  • Teren 7.00km
  • Czas 02:31
  • VAVG 16.50km/h
  • VMAX 46.00km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Kalorie 1094kcal
  • Podjazdy 282m
  • Sprzęt Unibike Crossfire Disc GTS 2019
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 2 listopada 2019

Wieczorny spontan

Oj czasy się zmieniły. Jak bylem w wieku młodzieżowym to nie przepuściłbym okazji by w chociaż jedną noc 1 lub 2 listopada nie pójść na cmentarz. Pamiętam, że zawsze było wtedy sporo ludzi. Zawsze.

A dziś, spontanicznie przejechałem się na rowerze i zahaczyłem o cmentarz i....pusto, nikogo. Czasy się zmieniają.




  • DST 6.75km
  • Czas 00:27
  • VAVG 15.00km/h
  • VMAX 31.30km/h
  • Temperatura 5.0°C
  • Kalorie 185kcal
  • Podjazdy 22m
  • Sprzęt Unibike Crossfire Disc GTS 2019
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 1 listopada 2019

Odwiedzić dawne miejsca, wiele się pozmieniało

Kiedy rower był już kompletny w aktualizacje, przyszła pora na wycieczkę sprawdzająco - rekreacyjną. Świadomie nie rzucałem się na żaden rekord i wiedziałem, że będzie to minimalny dystans.

A korzystając z okazji, że nie lubię święta 1 listopada pod kątem ludzkiej obłudy, toteż chętnie się od ludzi odciąłem do lasu, gdzie praktycznie nie było nikogo. 

Pierwsza sprawa, to  mostek przy leśniczówce został odbudowany i jest przejezdny, ale już nie dla ciężarówek. Bo ta kilka lat temu go zarwała.

Drugie zaskoczenie to suche koryto w strudze pod mostem i jak wzrokiem sięgnąć. Cóż jezioro rakutowskie nie daje już tyle wody ze źródeł co kiedyś i w dodatku wszystko zarasta.

Trzecie zaskoczenie to asfalt na drodze pożarowej numer 2. Zacnie naprawdę zacnie się po tym jedzie. 

Czwarte - znak z symbolem grzybka, będący jak mniemam oznaczeniem ścieżki dydaktycznej.

Piąte - wyschnięty zbiornik pożarowy za jeziorem Dzilno. 

Szóste - małe szkody na kładce a tyle lat mnie nie było i myślałem że poziom dewastacji będzie większy.

Siódme - nie tylko ja odwiedzam cmentarz ewangelicki w lesie.

Poprzedni film kręcony był 2 maja 2014






































  • DST 20.36km
  • Teren 7.00km
  • Czas 01:19
  • VAVG 15.46km/h
  • VMAX 37.00km/h
  • Temperatura 5.0°C
  • Kalorie 540kcal
  • Podjazdy 135m
  • Sprzęt Unibike Crossfire Disc GTS 2019
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl