Środa, 4 września 2013
Do Urzędu Miasta
- DST 3.09km
- Czas 00:11
- VAVG 16.83km/h
- VMAX 28.50km/h
- Kalorie 66kcal
- Sprzęt J.Notter (Emeryt)
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 3 września 2013
Odwiedzić stare kąty
Mały aktual mojego sprzętu. Jak widać doszedł długo wyczekiwany koszyk. Pierwszy raz takiego typu, czas pokaże czy się sprawdzi i wytrzyma chociaż tyle ile jego poprzednicy.
Jest na tyle niski, że spokojnie widać z daleka mrugającą pod siodełkiem lampkę.
Nowa stopka! Poprzednia się nie sprawdziła. Coś stało się ze sprężyną i nóżka odchyliła się tak, że nie było opcji by nie zawadzała o pedał. Ta okazała się tańsza a w dodatku ma lepszy system zamykania i można regulować jej długość. Po za tym jest o wiele stabilnie. Celowy brak zaślepki na korbie, założyłem nową śrubę i póki co nie chce mi się co chwila zdejmować zaślepki przy jej dokręcaniu. Ale może to już się niedługo zmieni. Planuję wymianę napędu a więc i przedniej zębatki i korb. Tak więc może problem luzów zniknie, a jak nie to założę podkładkę sprężynową. W każdym bądź razie zaopatrzyłem się w osobną nasadkę do tej śruby.
Pomnik Kazimierza Wielkiego w Kowalu. W sumie zastanawiam się, czemu wcześniej go nie sfotografowałem. Zawsze lepiej późno niż wcale.
Niby wrzesień ale pogoda na rower wręczy wymarzona.
I temperatura też bardziej letnia niż jesienna. No tak bo jeszcze mamy kalendarzowe lato!
Już po żniwach. Na polach pusto, czysto, posprzątane. Tutaj na wiosnę będzie stała woda przy lokalnych podtopieniach.
Niebo dało wiele radości z samego patrzenia na nie aż chciało się żyć!
Kujawy, tu się urodziłem i wychowałem. Choć to region często pomijany i niedoceniany, to jestem dumny że stąd pochodzę. Oddycham tym powietrzem, znam rytm tej ziemi, szum lasu. I tak naprawdę kiedy stąd wyjeżdżam to cholernie doceniam wszystkie walory tego rejonu.
Zawsze cieszę się, kiedy ktoś zalesia swoje pola i daje przykład innym że ziemi trzeba zielonych płuc.
Na bardzo niebezpiecznym zakręcie znajduje się ten pomnik i figurka.
Tu się moich przodków krew przelała za to by te niebo, lasy i pola były Nasze!
Figurka w bezpośrednim widoku
...ponoć widywano go nie raz jak się wierzbom płaczącym przyglądał...
Nie było mnie tutaj z 10 lat. To ujście Rakutówki z jeziora rakutowskiego. Szok i niedowierzanie, tutaj powinien być wysoki poziom i szybki nurt a jest...pustka. Musiały tu zajść jakieś złe procesy.
Z drugiej strony mostu troszkę lepiej ale to i tak nie to co powinno być.
Widok na jezioro Rakutowskie a raczej na rezerwat. 10 lat temu było widać stąd lustro wody....
Jezioro lubiechowskie też powoli zarasta coraz mocniej. Kiedyś była tutaj główna plaża, dziś jest tylko wąskie wejście do wody....
Za to woda czyściutka i ryby zdają się być zadowolone!
Młodzieżowa twórczość własna w tzw. drzeworycie.
Odsłona 2
Taki widok chyba nie wymaga komentarza.
Link do pełnej galerii zdjęć
- DST 23.16km
- Czas 01:15
- VAVG 18.52km/h
- VMAX 33.70km/h
- Temperatura 21.0°C
- Sprzęt J.Notter (Emeryt)
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 2 września 2013
Po urzędach
- DST 4.93km
- Czas 00:22
- VAVG 13.45km/h
- VMAX 32.90km/h
- Kalorie 112kcal
- Sprzęt J.Notter (Emeryt)
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 31 sierpnia 2013
Rozruch
- DST 30.03km
- Czas 01:32
- VAVG 19.58km/h
- VMAX 45.20km/h
- Temperatura 17.0°C
- Kalorie 675kcal
- Sprzęt J.Notter (Emeryt)
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 29 sierpnia 2013
Do Włocławka
- DST 38.07km
- Czas 02:01
- VAVG 18.88km/h
- VMAX 34.30km/h
- Temperatura 20.0°C
- Kalorie 824kcal
- Sprzęt J.Notter (Emeryt)
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 28 sierpnia 2013
Po powrocie z Europy
Ostatnie 3 tygodnie to praca jako kierowca po Europie. Wróciłem i zamierzam dalej rowerem jeździć. Dziś zrobiłem małą konserwacje, zamontowałem zakupiony wczoraj koszyk, zmieniłem śrubę mocującą korbę z lewej strony i dokręciłem to co dokręcenia wymagało.
Jutro jak się uda, pojadę do Włocławka kupić nowe pedały, żarówkę albo nową przednią lampkę bo cały czas się przepala. Do tego z powrotem założyłem uchwyt na telefon tym razem samymi czarnymi paskami. Leży jak ulał.
Idzie jesień, dobra pora na kręcenie. Zabrane w trasę przeciwdeszczowe ponczo nie zdało egzaminu, nadaje sie do wyrzucenia, dobrze, że mam sztormiak. Dojdzie od do niezbędnika w torbie. Do tego termos litrowy i jesień nie straszna. Trzeba jeździć, o tak, zdecydowanie.

Jutro jak się uda, pojadę do Włocławka kupić nowe pedały, żarówkę albo nową przednią lampkę bo cały czas się przepala. Do tego z powrotem założyłem uchwyt na telefon tym razem samymi czarnymi paskami. Leży jak ulał.
Idzie jesień, dobra pora na kręcenie. Zabrane w trasę przeciwdeszczowe ponczo nie zdało egzaminu, nadaje sie do wyrzucenia, dobrze, że mam sztormiak. Dojdzie od do niezbędnika w torbie. Do tego termos litrowy i jesień nie straszna. Trzeba jeździć, o tak, zdecydowanie.
- DST 20.92km
- Teren 3.00km
- Czas 01:45
- VAVG 11.95km/h
- VMAX 21.60km/h
- Temperatura 18.0°C
- Kalorie 446kcal
- Sprzęt J.Notter (Emeryt)
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 28 lipca 2013
Jak zwykle niedzielny spontan
Postanowiłem i pojechałem. A kolano? Tym razem zawiązałem bandaż elastyczny i zobaczymy co będzie jutro. I tak wiem że kolano kolanem ale jeździć trzeba!

Ściemnia, się by podejrzeć wyniki trzeba używać podświetlenia.

Kościół w Smólniku.

Fundacja Ari Ari znowu coś kombinuje. No tak są wakacje więc przyjadą na ochlaj i wyżerkę!

Nie ma to jak się dowiedzieć po zmroku, że przednia żarówka w reflektorze się spaliła! Trzeba było sobie jakoś radzić i wspomóc lampką awaryjną.

Dobrze, że uchwyt jest uniwersalny. Telefon poszedł do tylnej kieszeni koszulki a z przodu trwała walka o każdą oświetloną powierzchnię. Po zjechaniu na drogę krajową było już spoko bo jechał samochód za samochodem.
Ściemnia, się by podejrzeć wyniki trzeba używać podświetlenia.
Kościół w Smólniku.
Fundacja Ari Ari znowu coś kombinuje. No tak są wakacje więc przyjadą na ochlaj i wyżerkę!
Nie ma to jak się dowiedzieć po zmroku, że przednia żarówka w reflektorze się spaliła! Trzeba było sobie jakoś radzić i wspomóc lampką awaryjną.
Dobrze, że uchwyt jest uniwersalny. Telefon poszedł do tylnej kieszeni koszulki a z przodu trwała walka o każdą oświetloną powierzchnię. Po zjechaniu na drogę krajową było już spoko bo jechał samochód za samochodem.
- DST 40.55km
- Teren 7.00km
- Czas 01:56
- VAVG 20.97km/h
- VMAX 41.90km/h
- Temperatura 27.0°C
- Kalorie 898kcal
- Sprzęt J.Notter (Emeryt)
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 27 lipca 2013
Na spotkanie DKK czyli ognisko gitara i jezioro
- DST 14.12km
- Teren 2.00km
- Czas 00:58
- VAVG 14.61km/h
- VMAX 32.90km/h
- Temperatura 25.0°C
- Kalorie 295kcal
- Sprzęt J.Notter (Emeryt)
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 23 lipca 2013
Samotnie, odwrotnie niż w niedzielę
Trzeba jeździć. W ostatnim czasie opanowuje mnie jakieś dziwne zesztywnienie. Dobrze mi się robi albo w jak coś robię czy to w pracy czy to w domu, albo jak nakręcę conajmniej 20 km. Więc dziś jak codzień od wielu tygodni robiłem pompki, przysiady i mostki. Ale nie dało to wystarczających efektów. Wieczorem wsiadłem więc na rower, z przygotowanym domowej roboty izotonikiem i odświeżoną playlistą w odtwarzaczu.
Przy okazji po raz pierwszy miałem okazję wytestować nową koszulkę termoaktywną którą dostałem od mamy.
Tak jak czułem po 20 km poczułem się jak młody bóg. Wszystko się porozciągało, rozgrzało i poczułem power w nogach. Wiec dałem po pedałach ale ostrożnie i z rozwagą bo kolano zawsze może się odezwać. Tak więc największe obciążenia dawałem na lewą nogę. A jechało się super, jakoś się dziwnie zdarzyło że miałem w jedną stronę z wiatrem i w drugą też. Aż oczy czasem otwierałem ze zdziwienia że tak mnie pcha w plecy cały czas.
Całkiem sympatyczna sytuacja spotkała mnie na Skrzynkach. Minąłem w lasku jedną Panią z Kowala. Potem pokręciłem wolniej przy jeziorze i jak wyjechałem na asfalt znowu tę samą Panią wyprzedziłem. Zboczyłem z kursu bo chciałem pojechać przez Krzewent i przy Lubiechowie wróciłem na główną drogę. I tak sobie jechałem gdy nagle na Grodztwie wyprzedziłem ją trzeci raz:)
I znowu pękło 40 km. Fajnie

Jak widać, niektórzy zaczynają już żniwa.

Wiatraki mają od kilku dni dużo pracy. Wiatr jest dość silny.

O i zabrali kanapę z przystanku. A taka wygodna była, szkoda!

A tak, żeby ładnie było....
Przy okazji po raz pierwszy miałem okazję wytestować nową koszulkę termoaktywną którą dostałem od mamy.
Tak jak czułem po 20 km poczułem się jak młody bóg. Wszystko się porozciągało, rozgrzało i poczułem power w nogach. Wiec dałem po pedałach ale ostrożnie i z rozwagą bo kolano zawsze może się odezwać. Tak więc największe obciążenia dawałem na lewą nogę. A jechało się super, jakoś się dziwnie zdarzyło że miałem w jedną stronę z wiatrem i w drugą też. Aż oczy czasem otwierałem ze zdziwienia że tak mnie pcha w plecy cały czas.
Całkiem sympatyczna sytuacja spotkała mnie na Skrzynkach. Minąłem w lasku jedną Panią z Kowala. Potem pokręciłem wolniej przy jeziorze i jak wyjechałem na asfalt znowu tę samą Panią wyprzedziłem. Zboczyłem z kursu bo chciałem pojechać przez Krzewent i przy Lubiechowie wróciłem na główną drogę. I tak sobie jechałem gdy nagle na Grodztwie wyprzedziłem ją trzeci raz:)
I znowu pękło 40 km. Fajnie
Jak widać, niektórzy zaczynają już żniwa.
Wiatraki mają od kilku dni dużo pracy. Wiatr jest dość silny.
O i zabrali kanapę z przystanku. A taka wygodna była, szkoda!
A tak, żeby ładnie było....
- DST 40.98km
- Teren 1.00km
- Czas 02:02
- VAVG 20.15km/h
- VMAX 35.30km/h
- Temperatura 25.0°C
- Kalorie 902kcal
- Sprzęt J.Notter (Emeryt)
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 21 lipca 2013
Wolno, spokojnie, przyjemnie
A mieliśmy nie jechać, a miałem nie jechać. W sumie jak kolega początkowo zrezygnował ze wspólnej wycieczki to miałem chęć pojechać samemu, ale to był słomiany zapał. Rozleniwiłem się i mi się odechciało. Pozytywne zaskoczenie jednak pod wieczór, kolega jednak ma ochotę więc i ja na nowo poczułem entuzjazm i sobie pojechaliśmy na spokojnie powoli i bez pośpiechu. Kolano mnie nie bolało po powrocie i naprawdę czasem wolna jazda daje też dużo radości.

Przystanek na Dębniakach na pełnym wypasie, ale dla ochrony tej wygodnej kanapy przydało by się zadaszenie :)

Zatwierdzam jakość wygody. Aż niechciało by się do autobusu wsiadać


Nikt mi nie powie, że mnie nie widać.

Za przykładem kolegi pomyślę jeszcze nad odblaskami na kołach.

Księżyc w pełni
Przystanek na Dębniakach na pełnym wypasie, ale dla ochrony tej wygodnej kanapy przydało by się zadaszenie :)
Zatwierdzam jakość wygody. Aż niechciało by się do autobusu wsiadać
Nikt mi nie powie, że mnie nie widać.
Za przykładem kolegi pomyślę jeszcze nad odblaskami na kołach.
Księżyc w pełni
- DST 40.91km
- Teren 1.00km
- Czas 03:24
- VAVG 12.03km/h
- VMAX 25.40km/h
- Temperatura 22.0°C
- Kalorie 845kcal
- Sprzęt J.Notter (Emeryt)
- Aktywność Jazda na rowerze