Informacje

  • Wszystkie kilometry: 9481.55 km
  • Km w terenie: 1675.50 km (17.67%)
  • Czas na rowerze: 24d 19h 04m
  • Prędkość średnia: 15.01 km/h
  • Suma w górę: 11479 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy MrHead.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Poniedziałek, 19 marca 2012

Wietrznie

Chłodno, ale to da się znieść, ale gorzej, że wiało dzisiaj konkretnie.
Wczoraj postanowiłem, że wybiorę się dziś do Włocławskiego PTTK zapisać się na sobotni rajd. Z powodu silnego wiatru wybrałem drogę przez las. Było co prawda spokojniej ale w otartej przestrzeni dało się odczuć chłód.
Kiedy dotarłem na miejsce, okazało się że "pocałowałem klamkę". Zadzwoniłem więc bo dzwonek był przy drzwiach. I przez drzwi właśnie Pani z ochrony mówi, że nikogo nie ma i że raczej do południa ktoś tu urzęduje. A była wtedy 15:30.
Cóż czynić? Wróciłem do domu tą samą drogą.
Wiało dziś solidnie, co dokładnie uwydatnione było na rafli jeziora Wikaryjskiego © KornFanHead

Panorama robiona telefonem, stąd świetlne nieporozumienia © KornFanHead
  • DST 43.33km
  • Teren 25.00km
  • Czas 03:17
  • VAVG 13.20km/h
  • VMAX 26.50km/h
  • Temperatura 4.0°C
  • Sprzęt J.Notter (Emeryt)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 18 marca 2012

Niedzielne zadowolenie

Chociaż radiowa prognoza zapowiadała, że dziś miało być tak samo ciepło jak wczoraj, okazało się, że było zdecydowanie chłodniej. W drogę zabrałem więc dodatkową bluzę i ruszyłem w drogę z termosem ciepłej herbaty w plecaku. A trasę zacząłem odwrotnie do wczorajszej. Dzięki temu miałem z górki i z wiatrem ale bez szaleństw. Nie rzucałem się na bicie rekordów prędkości bo dziury na drodze skutecznie mnie do tego zniechęcały. Po za tym wolałem zostawić sobie energię na dalsze kilometry.
Do lasu jechało się bajecznie, w lesie oprócz wspomnianej już przeszkody terenowej też bez przeszkód. Przy jeziorach dużo ludzi i czasem miałem wrażenie, że samochodów przy plażach i stolikach jest więcej niż samych ludzi.
Pierwsza przerwa nie mogła się odbyć przy stoliku i ławeczce pod dachem. Alkoholowe towarzystwo rozłożyło się po całości, smrodząc grillem, i choć zachowywali się głośno to i tak nie było ich słychać bo muzyka z auta skutecznie ich zagłuszała. Pierwszy posiłek zjadłem więc na leśnej ścieżce.
Dalej podążyłem dawnym szlakiem kolejny raz czując zadowolenie, ze sprawności wyremontowanego roweru.
Następny odpoczynek odbył się już przy stoliku więc mogłem na moment zdjąć wierzchnią bluzę i odparować.
Następnie leśną drogą żużlową nad ostatnie jezioro według planu i powrót do domu drogą asfaltową. O dziwo nie było pod wiatr i słońce miło grzało choć jeszcze niezbyt pewnie. Mimo wszystko czuć że wiosna wdziera się w krajobraz.
Ogólnie jestem zadowolony z dystansu, z formy i z tego, że pod koniec na liczniku czasem wyświetliło się ponad 30 km/h.
Poniżej parę fotek.
Znowu jakimś debilom się nudziło i dla zabawy przewrócili znak. © KornFanHead

Przydrożny krzyż © KornFanHead

Drzewo nadal leży. Dziś podjazd od drugiej strony. Mech wyraźnie ubity. © KornFanHead

Przerwa na posiłek. Batony były w promocji a w termosie zielona herbata słodzona miodem © KornFanHead

Powoli zaczyna rosnąć nowy las © KornFanHead

Wieża Widoń dorobiła się z tego co widzę paneli słonecznych. Akumulatory do TV będą zbędne w sezonie pożarowym. © KornFanHead

NIENAWIDZĘ!!!!! Kiedy człowiek przywłaszcza sobie las. Natura nie może być czująś własnością! © KornFanHead

Leśny potok. Jak się zazieleni to już nie będze go tak dobrze widać © KornFanHead
  • DST 42.27km
  • Teren 12.00km
  • Czas 02:34
  • VAVG 16.47km/h
  • VMAX 32.80km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • Sprzęt J.Notter (Emeryt)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 17 marca 2012

Z wiatrem i pod wiatr

Piękna pogoda sprawiła, że wczorajsze postanowienie wręcz musiało zostać zrealizowane. Wyruszyłem więc we wcześniej zaplanowaną trasą. Ponownie chcąc odświeżyć stary szlak i eksplorować niedawno odkryty.
Pierwsza część trasy to istna bajka. Nie spodziewałem się, że po remoncie rowerek będzie tak szedł. Szczerze mówią po lesie musiałem używać sporo hamulca bo prędkość średnia była naprawdę wysoka jak na teren.
Potem było gorzej ale nie traktuję już takich warunków jak kilka lat temu. Pod wiatr i pod górę. Zamiast narzekać, że cały świat się nastawił przeciwko mnie, podjąłem wyzwanie i dałem radę, wyprzedzając paru lokalnych rowerzystów wracających z pracy.
Aha i jeszcze jedna ważna rzecz. Pierwszy raz miałem okazję jechać w samej koszulce termoaktywnej z prawdziwego zdarzenia. Miłe wrażenia i człowiek nie myśli o tym czy się przeziębi od mokrych pleców.
A co do formy, trzeba jeszcze trochę potrenować ale i tak najgorzej nie jest.



Drzewo z kapliczką, której tylko daszek załapał się na zdjęcie © KornFanHead

Nie działająca już mała zapora wodna, relikt PRL-u © KornFanHead

Naturalna przeszkoda terenowa na ścieżce. Jak widać jacyć bikerzy zrobili prowizoryczny przejazd z mchu. © KornFanHead
  • DST 28.19km
  • Teren 10.00km
  • Czas 01:44
  • VAVG 16.26km/h
  • VMAX 38.80km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Sprzęt J.Notter (Emeryt)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 17 marca 2012

Na zakupy

  • DST 1.93km
  • Czas 00:08
  • VAVG 14.47km/h
  • VMAX 27.80km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Sprzęt J.Notter (Emeryt)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 16 marca 2012

Powrót na szlak.

Dziś z pełną świadomością mogę powiedzieć, że wróciłem na szlak.
Zanim jednak do tego doszło przez pół dnia doprowadzałem rower do używalności i świetności. Już myślałem, że nie dojdą zamówione wsporniki i z jazdy nici. Po południu paczka jednak dotarła i mogłem zabrać się do roboty. Było trochę kombinowania ale udało mi się zainstalować wszystko tak, że teraz koło już nie obciera i jest jeszcze parę milimetrów przestrzeni.
Potem czyszczenie, najpierw w miejscach gdzie pojawiła się rdza, znaleziony patent wczoraj w sieci podział i rdza zeszła aż miło. Potem opłukanie wszystkiego wodą. Jak już rower wysechł czyściłem go specjalną pastą do metali a potem na to wszystko pasta Tempo.
Na koniec ustawienie wysokości klocków hamulcowych, montaż koszyka (co prawda sam koszyk jest do wymiany ale jeszcze trochę z nim pojeżdżę) i dokręcenie przedniego koła.
Po wszystkim rower wygląda tak:
Rower po remoncie © KornFanHead

W sumie pierwszą wycieczkę planowałem na jutro, ale zaraz po obiedzie nie mogłem się powstrzymać. Nie zabierałem nawet prowiantu, ale za to klucze by w razie niedociągnięć na drodze wszystko po dokręcać. Pojechałem tam gdzie zwykle jak robię krótsze dystanse. Nad jeziorem prawie bez zmian, oprócz tego, że jacyś debile wyrzucili kosz na śmieci do jeziora. Jak woda trochę opadnie albo będę miał lepsze buty to sam go stamtąd wyciągnę.
Ogólnie po przebytym przeziębieniu nie rzucałem się na dłuższy dystans. I tak stwierdziłem, że forma w miarę ok jak na te tygodnie siedzenia.
Jutro mam zamiar wybrać się na dłuższą wyprawę.

Na jeziorze jest jeszcze lód ale już na pewno nie da się na niego wejść © KornFanHead

Jacyś debile wrzucili kosz do wody. Ludzie nie potrafią uszanować nic nawet w lesie © KornFanHead

Przy okazji kładzenia drogi asfaltowej, drogowcy utwardzili trochę drogi dolotowe © KornFanHead

Jeden z dziesiątek nowych znaków namalowanych przez GWPK © KornFanHead
  • DST 17.60km
  • Teren 3.00km
  • Czas 01:03
  • VAVG 16.76km/h
  • VMAX 37.80km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • Sprzęt J.Notter (Emeryt)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 15 marca 2012

Trochę po mieście i na próbę do orkiestry

Na spokojnie sprawdzając jak działa rowerek po remoncie. Przy okazji na próbę do orkiestry, nadal bez przedniego błotnika.
Z kosmetycznych zmian wymiana nakrętki zaciskowej linki hamulca.
Mam nadzieję, że jutro w końcu dojdą części.
  • DST 5.00km
  • Czas 00:28
  • VAVG 10.71km/h
  • Temperatura 5.0°C
  • Sprzęt J.Notter (Emeryt)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 14 marca 2012

Pierwsze testy po naprawie, przygotowania do dalszych

Zdemontowałem przedni błotnik czekając aż dojdą pocztą do mnie dwa wsporniki (zapewne jutro). Dokręciłem osłonę i wyregulowałem hamulec.
Kiedy rower był przystosowany do jazdy, postanowiłem sprawdzić jak chodzą nowo założone części. Wszystko gra, każda zębatka ciągnie równo i mocno. Wróciłem więc do domu i na warsztacie jeszcze trochę przeczyściłem ramę i błotniki pastą do czyszczenia metali.
Teraz tylko czekać na wsporniki i je zainstalować. Do tego trzeba jeszcze parę małych nakrętek dopasować ale to już kosmetyka. W weekend jeśli pogoda pozwoli pierwszy wyjazd!
  • DST 2.00km
  • Czas 00:10
  • VAVG 12.00km/h
  • Sprzęt J.Notter (Emeryt)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 13 marca 2012

Odbiór roweru z serwisu

Rower odebrany z serwisu. Ale to nie koniec batalii o to by powrócić nim na szlak.
Co prawda naprawiono wszystko co było do naprawienia ale w transporcie pękł mi wspornik przedniego błotnika. Za 2 dni będę miał w domu części i jeśli nic więcej mojego sprzętu nie boli to najwyższy czas wybrać się na wycieczkę testową.
No więc w serwisie wymienione było.
- Korba z ramieniem
- Lewe ramie przy korbie
- Oś mechanizmu korbowego
- Nowe wianki
- Miska prawa przy suporcie
- Cały wolnobieg
- Nowe pedały aluminiowe
Z pedałami to jest ciekawa sprawa, poprzednie były sprawne ale za chiny ludowe nie można ich było odkręcić od odciętych ramion, pamiętając oczywiście o zmiennych gwintach. Dwa klucze złamane, a mechanik nie widział sensu by znowu się męczyć ze zdejmowaniem, po za tym stwierdził pewne luzy. Dokupiłem więc nowy komplet i tak w zasadzie powinienem już dziś penetrować okoliczne lasy, gdyby nie ten wspornik.
Dziś kosmetyka, czyli regulacja hamulca, przykręcenie osłony na łańcuch i innych mniejszych rzeczy jakie zostały zdemontowane przy naprawie.
Kiedy rower będzie już sprawny, dodam zdjęcia jak się prezentuje.
Poniedziałek, 12 marca 2012

Oddanie roweru do serwisu

Po styczniowych problemach rower stał w zamknięciu długo. Kilka razy próbowałem naprawić to sam. Znaczy się wybić kliny i zdjąć korbę. Jak się okazało na próżno. Całość musiałem pociąć szlifierką tarczową. A potem...nie mogłem już nic zrobić.
Zawiozłem w końcu dzisiaj rower do serwisu.
Do wymiany wolnobieg, korba, ramiona, trzon w suporcie, oraz zakrętka do suportu bo poprzednia się zapiekła. Koszt - 150zł
Jutro odbiór i choć kwota jest jak na mój budżet spora to.....Wolę wydać te pieniądze i potem jeździć bez stresu, że muszę wlewać paliwo do samochodu.
A raz na parę lat warto taki remont zrobić.
Poniedziałek, 9 stycznia 2012

Wymiana łańcucha, korba i kaseta do wymiany

Pojechałem po łańcuch, kupiłem, a potem męczyłem się by go założyć bo ku mojemu zdziwieniu ani ten stary ani nowy nie miały spinki!
Po kilkudziesięciu minutach udało mi się go założyć i "zamknąć". Wróciłem do domu, umyłem ręce, przebrałem się w drogę. Szok, łańcuch przeskakiwał na każdej zębatce, a na gdy przełączyłem na najmniejszą spadł z korby co powtórzyło się znowu po jego założeniu.
Wniosek jest jeden korba i kaseta do wymiany.
Na bikestats jestem od 3 lat i zrobiłem patrząc na statystyki 4226 km. Wliczając w to na oko tyle ile zrobiłem nim nie znając tego portalu.
W zasadzie więc można powiedzieć, że zrobiłem nim ok 5 tys, km na jednym łańcuchu, kasecie i korbie. A lekko nie miał więc w sumie nie powinno mnie dziwić to, że tak się stało.
Teraz muszę się sprężyć i zorganizować części.
  • DST 1.20km
  • Czas 00:06
  • VAVG 12.00km/h
  • VMAX 25.50km/h
  • Sprzęt J.Notter (Emeryt)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl