Informacje

  • Wszystkie kilometry: 9481.55 km
  • Km w terenie: 1675.50 km (17.67%)
  • Czas na rowerze: 24d 19h 04m
  • Prędkość średnia: 15.01 km/h
  • Suma w górę: 11479 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy MrHead.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Poniedziałek, 25 listopada 2019

Do źródeł rakutówki


Pogoda dziś może nie była wybitnie rowerowa, ale temperatura była wyższa niż prognoza zapowiadała. A skoro średnia przekraczała 0 stopni to pomyślałem, że raz się żyje.
Azymut - źródło strugi czyli pierwszy most od jej ujścia przy jeziorze rakutowskim. Atak nastąpił od dzikiej strony, czyli drogi, którą ostatni raz jechałem jeszcze będąc w liceum.
Sporo się pozmieniało, a sama droga przeszła wiele metamorfoz. Tam gdzie dojeżdżają rolnicy na pola jest jeszcze spoko. Potem trochę gorzej bo teren naszpikowany jest ambonami myśliwskimi. Potem robi się jeszcze bardziej bagiennie. A pod koniec przed samym korytem rzeczki ilość dziur, wyłomów i kolein jest taka, że naprawdę tylko parę razy w roku, ktoś kto zarządza tym terenem zapuszcza się tam kontrolnie i to też traktorem.
Po dotarciu do koryta miałem jeszcze nadzieję bo woda była, jednak tylko stojąca bo pół kilometra dalej na moście okazało się, że niestety, jezioro już nie zasila strugi. Czy to wina procesu zarastania czy też tego, że źródła już nie wybijają tak obficie - ciężko powiedzieć.
Kolejna obserwacja to krowy, nie wiem czy z nudów czy racji wyróżniających się barw, zawsze podchodzą pod samego pastucha zainteresowane tym kto się pojawił w okolicy.
A powrót to już z górki bo kilometr od mostu jest droga asfaltowa. A do tego było z wiatrem, co przy temperaturze 2,8 stopnia poprawiało morale.
Na powrocie lekki przegląd co się na wsiach pozmieniało
Tutaj jest woda, ale stojąca © MrHead
Pierwszy most na Rakutówce © MrHead
A pod mostem sucho i zarośnięte © MrHead
Krowy idące w moim kierunku w zaciekawieniu © MrHead

Tam naprawdę widać taflę wody jeziora rakutowskiego © MrHead
Puste koryto rakutówki © MrHead
Puste koryto rakutówki © MrHead

  • DST 19.96km
  • Teren 5.00km
  • Czas 01:11
  • VAVG 3:33min/km
  • VMAX 2:16min/km
  • Temperatura 3.0°C
  • Kalorie 501kcal
  • Podjazdy 466m
Poniedziałek, 18 listopada 2019

Grzmiąca zdobyta

"Grzmiąca" zdobyta!
Kiedy dowiedziałem się, że dziś wolne, bo auto ciągle w serwisie, wiedziałem że muszę zrobić coś co nie udało się wczoraj i myślałem, że atak na odkrycie nowego miejsca rozpocznie się dopiero w przyszły weekend.
O czym mowa? O miejscu pamięci Grzmiąca. Od kilku lat znałem miejsce pamięci Widoń, z którego zdjęcia dodawałem ostatnio, ale dwa tygodnie temu, kiedy szukałem tego miejsca zauważyłem na mapie google, że ktoś oznaczył "miejsce pamięci" i wybrałem się w ten punkt. Jednak nic tam nie było, a obszar nie pasował mi do tego co znałem wcześniej. W dodatku potem zorientowałem się, że owe miejsce to nie pomniki Widonia tylko Grzmiąca. Wtedy było już ciemno więc nie było sensu penetrować lasu.
Wczoraj znów tam byłem i zgłupiałem. Ktoś ewidentnie strzelił faila z tą pinezką. Przeczesałem teren w promieniu kilkuset metrów i nic......Po powrocie do domu sprawdziłem internet i znalazłem wskazówki dojazdu, a dziś jak po sznurku dojechałem tam gdzie faktycznie znajduje się miejsce pamięci Grzmiąca.
Zaznaczyłem to miejsce na mapie a potem w domu zmierzyłem przez google maps odległość. Autor pinezki rozjechał się z rzeczywistością o prawie 465 metrów. Tak więc mogłem sobie szukać i szukać....
Ale dziś się udało i z dumą zaznaczam na mojej mapie kolejne odkryte i zdobyte w lesie miejsce.
Na powrocie plan b z wczoraj czyli fotka z jednego z trzech miejsc w lesie gdzie widać z daleka wieżę Widoń oraz sprawdzić jak ma się krzyż na Wójtowskim. O dziwo naprawdę dawno mnie tam nie było bo stoi tam zupełnie inny krzyż.....Wszystko na zdjęciach.
Aha i jeszcze po drodze z Grzmiącej na Wójtowskie napatoczyły się grzyby. Co miały tak zostać same, zabrałem je do domu i na podwieczorek jajecznica z grzybkami i cebulką, a co.
Pamiętam jak wszyscy na fb chwalili się grzybami w we wrześniu. No to chyba system zagięty bo ja swoje jedyne grzybobranie w tym roku zaliczyłem 18 listopada. A pachniały i smakowały wybornie.
Wyprawa zakończona sukcesem i to z nawiązką!


Zadaszenie w środku lasu © MrHead
Zadaszenie w środku lasu 2 © MrHead
Zadaszenie w środku lasu z perspektywą na rower © MrHead
Zadaszenie, widok od dolny © MrHead
Grzmiąca, oznakowanie na drzewie © MrHead
Tablica informacyjna miejsca pamięci - Grzmiąca © MrHead
Pierwszy z 4 pomników w miejscu pamięci - Grzmiąca © MrHead
Dwa z czterech pomników w miejscu pamięci - Grzmiąca © MrHead
Pomnik w miejscu pamięci - Grzmiąca © MrHead
Miejsce Uświęcone Krwią Polaków Poległych Za Wolność Ojczyzny © MrHead
Miejsce Uświęcone Krwią Polaków Poległych Za Wolność Ojczyzny © MrHead
Czwarty i ostatni pomnik w miejscu pamięci - Grzmiąca © MrHead
Inny widok na dwa pomniki © MrHead
Widok na miejsce pamięci od wejścia z drogi leśnej. © MrHead
Widok na pierwszy pomnik w miejscu pamięci Grzmiąca © MrHead
Miejsce Uświęcone Krwią Polaków Poległych Za Wolność Ojczyzny - Róże © MrHead
Tablica informacyjna - Grzmiąca © MrHead
Oznakowanie miejsca pamięci na drzewie © MrHead
To samo drzewo z widokiem na tablicę. © MrHead
grzyby rosnące na środku leśnej drogi. © MrHead
Samotna sosna dumnie rośnie na obrzeżach wycinki © MrHead
Jedno z trzech miejsc w lesie gdzie widać wieżę przeciwpożarową - Widoń © MrHead
Nowy krzyż na Wójtowskim © MrHead
Cokół krzyża na Wójtowskim, © MrHead
Porównanie oficjalnej pinezki z mapy Google, do rzeczywistej lokalizacji miejsca pamięci Grzmiąca © MrHead
Widok na krzyż z perspektywą roweru, © MrHead
I kolejne porównanie © MrHead
Jajecznica z cebulką i grzybkami znalezionymi podczas leśnej wycieczki. © MrHead
Jedno z trzech miejsc w lesie gdzie widać wieżę przeciwpożarową - Widoń © MrHead
Porównanie krzyży na Wójtowski 2012 i 2019 © MrHead

  • DST 26.73km
  • Teren 12.00km
  • Czas 01:50
  • VAVG 14.58km/h
  • VMAX 34.30km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Kalorie 717kcal
  • Podjazdy 202m
  • Sprzęt Unibike Crossfire Disc GTS 2019
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 17 listopada 2019

Aleja brzozowa, kwadrat, Widoń

Kolejna rowerowa niedziela. Ale nie planowałem tego, bo miałem leżeć, odpoczywać, spać i bąki zbijać. Jednak ciągnie wilka do lasu.
O wyjeździe zaważyło to, że pogoda wyjątkowo dopisała. No to w drogę.
Azymut od dawna siedział mi w głowie a więc...
Najpierw do lasu drogą na której parę lat temu położono płyty z rozbiórki jednej z dróg miejskich. A kiedy dwie dekady temu kładziono je na owej drodze, były sprowadzone z jakiejś budowy ze stolicy, i tylko fakt, że ktoś je kupił uratował je od finału na gruzowisku. Obydwa fakty lokalnie były świętowane jako wielki sukces. I zawsze jak po tych płytach jadę to uśmiecham się pod nosem, że mam zaszczyt jechać po tak zacnej nawierzchni.
Później aleja brzozowa. Nie było mnie tam parę dobrych lat i przez ten czas leśnicy wpadli na pomysł by i inne drogi w tym rejonie brzozami obsadzić. Rosną dumnie i miło się jedzie w takim rejonie.
Potem z lasu do strugi w kierunku tzw. kwadratu. A tam zawsze się rozglądam bo dużo ambon myśliwskich. I chociaż mój rower jest oczojebno-niebieski to i tak uważam, bo ktoś może pomyśleć, że właśnie z lasu wyłonił się dzik z niebieskimi nogami. Cóż postrzał to nieprzyjemna sprawa, więc lepiej go przy niedzieli unikać.
Kwadrat - za dzieciaka jeździło się tam wykąpać i schłodzić w upalne dni. Teraz wody w korycie już nie ma. Stopień wodny ograbiony parę lat temu przez złomiarzy, ale sentyment jest.
A za kwadratem wybudowano most dla rolników, by mogli na pola jakoś dojechać, nie tylko słabiznami brzegowymi.
Dalej ode wsi do de wsi i ponownie w las. A tam......pamięć mnie nie zawiodła. Kiedyś kilka dni szukałem miejsca pamięci na Widoniu. Nie oznakowany, dobrze skryty, ale pamiętałem która ścieżka i zakręt i jest. Sukces, bo wiele tam dróżek które mogą zwieść w inne leśne odmęty.
A potem piekielna górka i wieża przeciwpożarowa Widoń. Górka zdobyta nie bez zadyszki, ale za to na pełnej.....zmianie biegów.
Wokół wieży fortyfikacje które ostatnio promuje mój znajomy, i włożył kawał ciężkiej roboty, by każdy mógł min, zobaczyć to co jest na tablicy informacyjnej.
A na samej wieży kiedyś byłem częstym gościem. Kiedy jeszcze była dostępna dla ruchu turystycznego. Pracował tam Pan "Zenek" a ja że często jeździłem tymi szlakami wiedziałem, że by wejść na górę trzeba mieć specjalny "bilet wstępu". Zawsze owy bilet miałem i często spędzaliśmy parę godzin. Ja mogłem do woli napatrzeć się na okolice a Pan "Zenek" miał z kim pogadać.
Na koniec powrót lasami jeszcze za dnia w totalnie przełajowym tempie.















































  • DST 30.97km
  • Teren 15.00km
  • Czas 02:14
  • VAVG 13.87km/h
  • VMAX 30.00km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Kalorie 1927kcal
  • Podjazdy 296m
  • Sprzęt Unibike Crossfire Disc GTS 2019
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 3 listopada 2019

Wykorzystać dobrą pogodę...

ogoda dziś była wyjątkowa jak na listopad. Mimo zachmurzenia, które trochę straszyło opadami, udało się spokojnie przejechać dystans bezdeszczowo.

A trasa to stary szlak leśny drogą asfaltową do Smólnika, gdzie po drodze obowiązkowo trzeba było odwiedzić Dąb Szypułkowy oraz po raz pierwszy budynek, który kiedyś był chyba domem rodzinnym a potem oddziałem leśnictwa. Dziś to pustostan popadający w ruinę. 

Później cmentarz Smólnik i znicz na grobie członka rodziny. Dalej asfaltem do Józefowa, po drodze cmentarz. A z Józefowa drogą szutrową na Wikaryjkę. Potem Widoń i lasem do drogi nr 1, skąd powrót do domu. 

Oczywiście trasa miała za zadanie odświeżenie dawnych szlaków, miejsc i pamięci. Dużo się pozmieniało aczkolwiek nie wszystko na lepsze. No i są kolejne plany na odświeżenie dawnych dróg by potem planować odkrywanie nowych...































  • DST 41.53km
  • Teren 7.00km
  • Czas 02:31
  • VAVG 16.50km/h
  • VMAX 46.00km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Kalorie 1094kcal
  • Podjazdy 282m
  • Sprzęt Unibike Crossfire Disc GTS 2019
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 2 listopada 2019

Wieczorny spontan

Oj czasy się zmieniły. Jak bylem w wieku młodzieżowym to nie przepuściłbym okazji by w chociaż jedną noc 1 lub 2 listopada nie pójść na cmentarz. Pamiętam, że zawsze było wtedy sporo ludzi. Zawsze.

A dziś, spontanicznie przejechałem się na rowerze i zahaczyłem o cmentarz i....pusto, nikogo. Czasy się zmieniają.




  • DST 6.75km
  • Czas 00:27
  • VAVG 15.00km/h
  • VMAX 31.30km/h
  • Temperatura 5.0°C
  • Kalorie 185kcal
  • Podjazdy 22m
  • Sprzęt Unibike Crossfire Disc GTS 2019
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 1 listopada 2019

Odwiedzić dawne miejsca, wiele się pozmieniało

Kiedy rower był już kompletny w aktualizacje, przyszła pora na wycieczkę sprawdzająco - rekreacyjną. Świadomie nie rzucałem się na żaden rekord i wiedziałem, że będzie to minimalny dystans.

A korzystając z okazji, że nie lubię święta 1 listopada pod kątem ludzkiej obłudy, toteż chętnie się od ludzi odciąłem do lasu, gdzie praktycznie nie było nikogo. 

Pierwsza sprawa, to  mostek przy leśniczówce został odbudowany i jest przejezdny, ale już nie dla ciężarówek. Bo ta kilka lat temu go zarwała.

Drugie zaskoczenie to suche koryto w strudze pod mostem i jak wzrokiem sięgnąć. Cóż jezioro rakutowskie nie daje już tyle wody ze źródeł co kiedyś i w dodatku wszystko zarasta.

Trzecie zaskoczenie to asfalt na drodze pożarowej numer 2. Zacnie naprawdę zacnie się po tym jedzie. 

Czwarte - znak z symbolem grzybka, będący jak mniemam oznaczeniem ścieżki dydaktycznej.

Piąte - wyschnięty zbiornik pożarowy za jeziorem Dzilno. 

Szóste - małe szkody na kładce a tyle lat mnie nie było i myślałem że poziom dewastacji będzie większy.

Siódme - nie tylko ja odwiedzam cmentarz ewangelicki w lesie.

Poprzedni film kręcony był 2 maja 2014






































  • DST 20.36km
  • Teren 7.00km
  • Czas 01:19
  • VAVG 15.46km/h
  • VMAX 37.00km/h
  • Temperatura 5.0°C
  • Kalorie 540kcal
  • Podjazdy 135m
  • Sprzęt Unibike Crossfire Disc GTS 2019
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 31 października 2019

Modyfikacje - bez kilometrów

ako że poprzedni rower upgraedowałem nie zważając na estetykę i kolorystykę komponentów, tak nowy postanowiłem doposażać w sposób tak kompletny, by każdy element zgadzał się co do designe i kolorystyki. 

Jednocześnie założenie jest takie, że ma być totalnie minimalnie i jednocześnie na maksa praktycznie. Poprzedni rower oblepiłem swego czasu dużą ilością taśmy odblaskowej. Dziś wiem, że wystarczy dobrze dobrana lampka z oblaskiem by być widocznym. Tak więc ostatni zakup w postaci lampki do bagażnika pokazuje, że jeden element wystarczy by być widocznym i świecić z daleka innym uczestnikom drogi. A lampa podsiodłowa? Jest bo w lato ok. ale jeśli kupię długą kurtkę rowerową to mogę ją zasłonić. 

Wracając do tematu, ostatnie zakupy to sakwy z Decthlonu, bo:
pasują kolorystycznie, mają odpowiedni rozmiar, były dostępne i cenę miały nie zaporową. Co do jakości to się okaże, ale nie życzę im długiego życia gdyż,  moje długie stopy ocierały się o nie w testach. No cóż tego nie uniknę, a kto wie, może przyszłość pokaże, że lepsze będą krótsze sakwy z główną na górze.

Kolejna rzecz to lusterka Topeak Bar'n'Mirror czyli wkomponowane w rogi. Koszt - 110zł. Potrzebowałem i rogów i lusterek więc sprawdzę ten patent. Montując to do roweru obniżyłem przy okazji pozycje manetek hamulców i przerzutek. Rezultat? Zbyt wysoka pozycja manetki do podnoszenia biegów, ale za to mniejszy skok kciuka, więc chyba przywyknę. Za to hamulec jest odpowiednio nisko. 

Jeśli patrzeć na koszt tych rogów, to jeśli nawet lusterka nie zdadzą egzaminu to i tak ich funkcjonalność dale plusy. Ostatnia wycieczka pokazała, że po ok 50km ma się ochotę zmienić pozycję dłoni i teraz będę miał taką możliwość.

Wszystko wyjdzie w praniu. Kolorystycznie wszystko pasuje. Zamiast wieśniackiego koszyka i wieśniackich ulsterek z PRL jest coś zintegorwanego, nie inwazyjnego, prostego i łatwego w obsłudze i mam nadzieję, że sprawdzi się to wszystko w bojach.












Poniedziałek, 28 października 2019

Modyfikacja - bez kilometrów

 ostatnich dniach pogoda nie pozwoliła na wojaże rowerowe. Nauczony doświadczeniem wiem, że ok pojechać można ale potem różnie może być ze zdrowiem, więc by na najbliższy czas nie być przeziębionym, odpuściłem sobie dopóki pogoda się nie poprawi. 

Zająłem się modyfikacjami. Fabryczny dzwonek to popierdółka a nie dzwonek, taki gong zabawka i nie daje dobrego efektu, wymieniłem go więc na ten od starego roweru. Tamten to dopiero ma moc, ale kolorystycznie nie pasował, więc w sobotę zakupiłem papier ścierny i niebieski spray. W niedzielę po wyschnięciu mogłem już spokojnie montować i świetnie to wszystko się do siebie kolorystycznie spasowało. Fakt, może to jest duży dzwonek, ale służy od lat i działa, szczególnie na ścieżkach rowerowych gdzie często panoszą się piesi. 

Dziś natomiast wybrałem się na zakupy z chęcią nabycia sakw, lampy na bagażnik i lusterka. Udało się kupić tylko lampkę. Dostałem na nią 10zł rabat, bo ma mikro ryski na kloszu, gdyż podczas remanentu sklep przerzucał cały asortyment. Ogólnie tego nie widać i trzeba się dobrze przyjrzeć. A przyznam że ten model mi bardzo podpasował. Poniżej zdjęcia. 


A w planach mam - lusterka w rogach, sakwy.



Tak wyglądał dzwonek na starym rowerze










Stan aktualny - 28 X 2019



Niedziela, 20 października 2019

Gościąż




















trasa
  • DST 76.41km
  • Teren 20.00km
  • Czas 04:14
  • VAVG 18.05km/h
  • VMAX 35.60km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Kalorie 2013kcal
  • Podjazdy 207m
  • Sprzęt Unibike Crossfire Disc GTS 2019
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 13 października 2019

Na wybory a potem odciąć się od rzeczywistości.

Po wypłacie kupiłem i założyłem błotniki i bagażnik, a dziś w drogę. Padła pierwsza pięćdziesiątka na nowym rowerze. Jestem zadowolony.






  • DST 54.70km
  • Teren 10.00km
  • Czas 03:12
  • VAVG 17.09km/h
  • VMAX 45.30km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Kalorie 1498kcal
  • Podjazdy 205m
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl