Informacje

  • Wszystkie kilometry: 9481.55 km
  • Km w terenie: 1675.50 km (17.67%)
  • Czas na rowerze: 24d 19h 04m
  • Prędkość średnia: 15.01 km/h
  • Suma w górę: 11479 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy MrHead.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Niedziela, 12 stycznia 2014

Pierwszy śnieg

Tak sobie pomyślałem, że może warto iść za ciosem i dziś też się przejechać. W końcu niedziele a telefon milczy, nikt nie wyciąga na piwo czy na gitarowe jam session. Po za tym w głowie utkwiły mi słowa wielu rowerzystów, spotkanych wczoraj na rajdzie. To własnie chyba to było największą motywacją. W sumie doszedłem do wniosku, takiego samego jak zwykle, czyli jak nie pojadę to co? To pewnie będę marnotrawił czas przed kompem. To przesądziło, że wstałem, przygotowałem się i ruszyłem przed siebie.

W torbie została mi jeszcze czekolada, której nie zdążyłem zjeść wczoraj i parę cukierków czekoladowych, które zabrałem z biurka, po tym jak mama dała mi je na deser. Za oknem wiało, ale ja widziałem jak pojechać by sie za bardzo nim nie przejmować. 
I rzeczywiście do granicy lasu i do samego do niego wjazdu miałem wiatr w plecy i względny spokój. Tylko cały czas doskwierał mi 1 wielki problem. Mianowicie lampka którą kupiłem na przód. Może 1% czasu świeciła dobrze, przeważnie blado albo wcale. Postanowiłem sie jednak nie denerwować. Księżyc ładnie oświetlał otoczenie a w dodatku na Skrzynkach dopadła mnie mała nawałnica śnieżna. Dzięki temu wszystko było lepiej widać. Naprawdę to było piękne zjawisko. Las, rozgwieżdżone niebo, księżyc a pod nogami śnieg. Wtedy nie żałowałem decyzji o wyjeździe.

Zaczyna padać...



i to śnieg jak widać. Zaraz będzie go więcej....




i więcej....


aż zrobił się biało. 



Przed skrętem na jezioro Gościąż postój i kubek gorącej herbaty, którą popijałem czekoladę. Potem jazda w kierunku Telążnej. W lesie spokojnie i chłodno. Rękawiczki zimowe sprawdziły się super bo dłonie to mi się prawie spociły. Podobnie jak plecy, które niestety nie miały lekko bo koszulka była niestety bawełniana. 


Pierwszy postój


miejsce na odpoczynek dla turystów. Przydatne jak widać nie tylko w lato.




Wielkiego pecha miał pies......, który wyskoczył z jednego z gospodarstw i postanowił mnie dogonić oraz ugryźć. Jego szczęki skupiły się na mojej stopie i napotkały na swojej drodze podeszwę glana. Co prawda nadal po tym szczekał ale już nie śmiał się zbliżyć i powtórzyć próbę ugryzienia. Tym razem to Ja wygrałem i byłem Sprite a pies pragnieniem. A wilczur przyznam spory choć widać, że jeszcze młody.
Za Telążną wjazd na asfaltówkę w kierunku Kowala i jazda już  wygodniejsza. Jednak co to by było za życie jakby wszystko było proste. Przy jeziorze Dzilno odbicie w prawo i żużlówką jazda do leśniczówki. Po drodze drugi postój i posiłek. Potem wyjazd z lasu i na trasę numer 1. Udało mi się skutecznie ominąć silny wiatr i ogólnie jestem zadowolony. 

A co do lampki. Rozkręciłem ją i....wszystko ok, tylko jedna bateria czasem nie może się zdecydować czy dawać napięcie czy nie. Jutro kupię nówki Duracell i jak one będą zachowywać się tak samo, wymienię lampkę na nową. Taka mała pierdoła, setna część milimetra a tak może popsuć całe wrażenie. Ale nie ze mną te numery, to ma działać i nie ma innej opcji.

  • DST 42.64km
  • Teren 22.00km
  • Czas 02:35
  • VAVG 16.51km/h
  • VMAX 37.10km/h
  • Temperatura 1.0°C
  • Kalorie 876kcal
  • Sprzęt J.Notter (Emeryt)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl