Informacje

  • Wszystkie kilometry: 9481.55 km
  • Km w terenie: 1675.50 km (17.67%)
  • Czas na rowerze: 24d 19h 04m
  • Prędkość średnia: 15.01 km/h
  • Suma w górę: 11479 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy MrHead.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Środa, 24 kwietnia 2013

Po prostu się przejechać.

Po prostu nienawidzę tego pisać, bo słowo to napawa mnie dosłownie obrzydzeniem ale jednak - przeziębienie. Złapało mnie lekko 3 dni temu, więc postanowiłem nie szarżować i pozostać w domu by swoje odchorować. Zważywszy na to, że objawy były lekkie, brałem tylko doraźnie Polopirnę S. Wczoraj czułem się na tyle dobrze, że zaplanowałem wycieczkę na dziś.

Wstałem, spojrzałem za okno i byłem pełen optymizmu, jednak coś było nie tak. Cały czas coś mnie gniotło w środku by jednak zostać. No ok, organizm mi mówił, że jeszcze nie pora, ale chrzanić to. Muszę w końcu pojechać bo w domu zwariuję! Wyszedłem na zewnątrz by obadać sytuację, wiatr może trochę mniejszy niż w ostatnich dwóch dniach, ale nada porwisty i w dalszym ciągu nie dający o sobie zapomnieć. Trudno nie ma co wybrzydzać jechać po prostu trzeba bo słońca ładnie świeci i nie wiadomo jak będzie jutro.

Już po pierwszych dwóch kilometrach wiedziałem, że przeziębienie jeszcze nie odeszło. Spocony byłem praktycznie od razu, ale nie zamierzałem wracać, co to to nie! Założyłem sobie tylko jedno, dziś bez ciśnienia, bez rekordów, bez ścigania się z samym sobą. Chcę po prostu pojeździć, porobić parę zdjęć, po obcować z przyrodą, zażyć słońca i być trochę niedzielnym rowerzystą.

Zaraz po wjeździe do lasu przełączyłem się na najwolniejszy bieg i na spokojnie pokonywałem komfortowo leśne drogi. Później wyjechałem na polanę i nią do asfaltu. I zasadniczo oprócz kilku kilometrowego odcinka leśnych ścieżek cały czas był asfalt. No i moja intuicja co do wyczuwania kierunków wiatru znowu się sprawdziła, bowiem z powrotem było pod wiatr, ale lasami więc nie odczułem tego tak bardzo.

Pod dębem zrobiłem sobie przerwę i w tym miejscu uświadomiłem sobie kolejny wielki błąd jaki popełniłem przed wyjazdem. Mianowicie nie przebrałem się dobrze i na plecach kleiła się do mnie nylonowa koszulka. Szybko ją zdjąłem i po chwili miałem tylko 2 warstwy z czego 1 to bluza termoaktywna, która w końcu zaczęła prawidłowo pracować.

Na ostatnich kilometrach czułem się coraz gorzej, uczucie nijakości i otępienia nie dawało mi spokoju. Ale w myślach przeważało to, że jednak nie dałem się, pojechałem, odświeżyłem stare i nowe kąty, zaczerpnąłem słońca i jestem bogatszy o kolejne kilometry, doświadczenie i kilka megabajtów zdjęć.

Po powrocie do domu od razu kufel gorącej herbaty, polopiryna, prysznic i jakoś jeszcze się trzymam.

Rozkradziona przez złomiarzy mała zapora wodna na rzece rakutówce.


Nie zabrali tylko tego co było za ciężkie lub za trudne do usunięcia


Bobry już zaczęły swoją działalność.


Mają talent skubane nie ma co.


Powoli zaczęły też coś budować na rzece ale ciekawe co im z tego wyjdzie.


Kilka kilometrów czystej frajdy z jazdy!


Dąb jeszcze uśpiony ale już niedługo powinien buchnąć zielenią


Takie nowe leśne odkrycie


Idealny krajobraz do jazdy, na prawo ściana lasu, na lewo wsie, przede mną asfalt płaski jak stół i do tego z wiatrem!
  • DST 44.83km
  • Teren 15.00km
  • Czas 02:36
  • VAVG 17.24km/h
  • VMAX 40.20km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Kalorie 956kcal
  • Sprzęt J.Notter (Emeryt)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl