Poniedziałek, 17 stycznia 2011
Pogoda w sam raz na las.
No może nie do końca jak się potem okazało, ale dziś zbrodnią było by nie wyjechać w plener. Tym razem jednak zanim wyjechałem znowu zadbałem o mój sprzęt. Naprawiona pompka i dobicie powietrza "na kamień". Zawsze tak robię bo i tak potem koła lekko siadają i jest miękko. Sprawdzenie czy nie ma luzów na śrubach i lekkie przeczyszczenie łańcucha.
Tym razem zabrałem plecak a w nim, termos z ciepłą herbatą, komplet odblaskowych pasków i...parę dodatkowych skarpet. Dziś był bowiem dzień eksperymentu i zamiast jak na co dzień w glanach tak dziś pojechałem w adidasach i by wrócić do domu w miarę bezproblemowo w razie przemoczenia wolałem choć na chwile mieć suchą dodatkową parę. Na szczęście nie przydała się.
Pierwsze metry po wyjechaniu z domu skierowałem do sklepu. Zakup nowej baterii do licznika i wymiana. Od razu zauważalna różnica, cyfry są nie blade a smolisto czarne oraz bardzo przejrzyste i wyraźne. Potem do spożywczaka po coś czekoladowego i w drogę.
Pogoda rzeczywiście przednia. Prawie bezwietrznie a jeśli już to w plecy. Okazało się że mój kolejny eksperyment z odzieżą mniej więcej się sprawdza. Już nie golf a zwykła bluza i szalik. Tak więc nie przepociłem się na starcie a momentami zdejmowałem czapkę. Było naprawdę ciepło.
Po 6 kilometrach drogi głównej państwowej odbicie w prawo i ok 2 kilometry skrajem lasu by w końcu wjechać już w pełnię otaczających drzew.
I tutaj niemiła niespodzianka. W lesie nadal lód a roztopy tworzą w nim małe cieki wodne które jak się okazało są bardzo niebezpieczne. Gdyby nie refleks 3 razy wylądowałbym w pozycji horyzontalnej. Tam gdzie nie ma lodu jest błoto. Jazda w takich warunkach to udręka. I choć miałem plan dojechać do celu podróży lasami stwierdziłem że to nie ma sensu i pojadę lokalną asfaltówką na skraju lasu.
Ale zanim to kolejne odwiedziny nad jeziorem i sprawdzenie jak tam sytuacja wodna. Cóż, coraz mniej lodu, coraz więcej wody co możecie potem porównać na zdjęciach z poprzednich wpisów. Z jeziora udałem się na skraj lasu i asfaltową czystą drogą obrałem kierunek na następne jezioro.
I po drodze kolejna wielka niespodzianka. W przeciwnym kierunku podążał inny kolaż. Jak się okazało był to mój nauczyciel fizyki z liceum. Kolaż pasjonat, mój rowerowy guru który zawsze mnie motywował do trenowania. Minęliśmy się z porozumiewawczym spojrzeniem. A ja nabrałem motywacji i mimo wiatru przyśpieszyłem. Zawsze przy tym człowieku wydawało mi się, że moja forma to nic i chciałbym choć w jednej setnej potrafić jechać tak jak On. Dzięki temu zawsze poprawiałem swoje wyniki. A dzisiejsze spotkanie na drodze jest kolejnym zapalnikiem do jeżdżenia.
Do celu dotarłem więc w miarę szybko i sprawnie, a powrót okazał się lżejszy niż się spodziewałem. Słaby wiatr odwrócił się i miałem go w plecy co wprost uwielbiam.
Na koniec kolejna miła niespodzianka bo zrobiłem więcej kilometrów niż się spodziewałem. I pomyśleć że to styczeń....









Tym razem zabrałem plecak a w nim, termos z ciepłą herbatą, komplet odblaskowych pasków i...parę dodatkowych skarpet. Dziś był bowiem dzień eksperymentu i zamiast jak na co dzień w glanach tak dziś pojechałem w adidasach i by wrócić do domu w miarę bezproblemowo w razie przemoczenia wolałem choć na chwile mieć suchą dodatkową parę. Na szczęście nie przydała się.
Pierwsze metry po wyjechaniu z domu skierowałem do sklepu. Zakup nowej baterii do licznika i wymiana. Od razu zauważalna różnica, cyfry są nie blade a smolisto czarne oraz bardzo przejrzyste i wyraźne. Potem do spożywczaka po coś czekoladowego i w drogę.
Pogoda rzeczywiście przednia. Prawie bezwietrznie a jeśli już to w plecy. Okazało się że mój kolejny eksperyment z odzieżą mniej więcej się sprawdza. Już nie golf a zwykła bluza i szalik. Tak więc nie przepociłem się na starcie a momentami zdejmowałem czapkę. Było naprawdę ciepło.
Po 6 kilometrach drogi głównej państwowej odbicie w prawo i ok 2 kilometry skrajem lasu by w końcu wjechać już w pełnię otaczających drzew.
I tutaj niemiła niespodzianka. W lesie nadal lód a roztopy tworzą w nim małe cieki wodne które jak się okazało są bardzo niebezpieczne. Gdyby nie refleks 3 razy wylądowałbym w pozycji horyzontalnej. Tam gdzie nie ma lodu jest błoto. Jazda w takich warunkach to udręka. I choć miałem plan dojechać do celu podróży lasami stwierdziłem że to nie ma sensu i pojadę lokalną asfaltówką na skraju lasu.
Ale zanim to kolejne odwiedziny nad jeziorem i sprawdzenie jak tam sytuacja wodna. Cóż, coraz mniej lodu, coraz więcej wody co możecie potem porównać na zdjęciach z poprzednich wpisów. Z jeziora udałem się na skraj lasu i asfaltową czystą drogą obrałem kierunek na następne jezioro.
I po drodze kolejna wielka niespodzianka. W przeciwnym kierunku podążał inny kolaż. Jak się okazało był to mój nauczyciel fizyki z liceum. Kolaż pasjonat, mój rowerowy guru który zawsze mnie motywował do trenowania. Minęliśmy się z porozumiewawczym spojrzeniem. A ja nabrałem motywacji i mimo wiatru przyśpieszyłem. Zawsze przy tym człowieku wydawało mi się, że moja forma to nic i chciałbym choć w jednej setnej potrafić jechać tak jak On. Dzięki temu zawsze poprawiałem swoje wyniki. A dzisiejsze spotkanie na drodze jest kolejnym zapalnikiem do jeżdżenia.
Do celu dotarłem więc w miarę szybko i sprawnie, a powrót okazał się lżejszy niż się spodziewałem. Słaby wiatr odwrócił się i miałem go w plecy co wprost uwielbiam.
Na koniec kolejna miła niespodzianka bo zrobiłem więcej kilometrów niż się spodziewałem. I pomyśleć że to styczeń....

Błoto na leśnych drogach po roztopach© KornFanHead

Zielona szkółka leśna© KornFanHead

Podniesiony poziom wody w jeziorze© KornFanHead

Zalany pomost nad jeziorem© KornFanHead

Styczniowy zachód słońca© KornFanHead

Styczniowy księżyc© KornFanHead

Zalany pomost© KornFanHead

Zachód słońca nad jeziorem w styczniowy poniedziałek© KornFanHead

Zalane tereny rekreacyjne© KornFanHead

Jezioro zimą© KornFanHead
- DST 30.16km
- Teren 16.00km
- Czas 02:01
- VAVG 14.96km/h
- VMAX 35.40km/h
- Temperatura 5.0°C
- Sprzęt J.Notter (Emeryt)
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!