Sobota, 14 kwietnia 2012
Bez licznika dzień 1
Jak się okazuje baterię w liczniku trzeba zmieniać co roku. Moja wyczerpała się w wielki piątek dając ostatnie znaki, że już jej pora. Na początku myślałem, że to licznik skończył swój żywot, ale kiedy wyjąłem i włożyłem baterie z powrotem na wyświetlaczu pojawił się znaczek "+". Tak więc na szczęście bateria do wymiany.
Ale by nie było tak prosto okazało się, że nie mogę jej dostać u siebie i poczekam sobie aż sprowadzą.
Tak więc wymienię je jak już wrócę z Białegostoku za ok 2 tyg.
Ale by nie było tak prosto okazało się, że nie mogę jej dostać u siebie i poczekam sobie aż sprowadzą.
Tak więc wymienię je jak już wrócę z Białegostoku za ok 2 tyg.
- DST 12.00km
- Teren 3.00km
- Temperatura 10.0°C
- Sprzęt J.Notter (Emeryt)
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 3 kwietnia 2012
W około miasta
Po ostatnich wojażach i załamaniu pogody trochę się uziemiłem. W końcu trzeba się było trochę rozruszać.
Pogoda pod psem więc z postanowienie, że nie ma się co na siłę forsować od razu, przejechałem się wolnym tempem badając czy dobrze wszystko zamontowałem remontując mój rower.
Pogoda pod psem więc z postanowienie, że nie ma się co na siłę forsować od razu, przejechałem się wolnym tempem badając czy dobrze wszystko zamontowałem remontując mój rower.
- DST 8.83km
- Czas 00:34
- VAVG 15.58km/h
- VMAX 21.70km/h
- Temperatura 6.0°C
- Sprzęt J.Notter (Emeryt)
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 2 kwietnia 2012
Po mieście na zakupy
- DST 2.24km
- Czas 00:10
- VAVG 13.43km/h
- VMAX 31.70km/h
- Temperatura 8.0°C
- Sprzęt J.Notter (Emeryt)
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 27 marca 2012
Napraw ciąg dalszy
Po sobotnim rajdzie od razu zabrałem się do naprawy. Wczoraj pojechałem autobusem do Włocławka by kupić części. W jednym sklepie (nazwijmy blaszany garaż sklepem z serwisem), facet chciał mi wcisnąć coś innego a jak mu powiedziałem, że chce dokładnie taką sama oś to powiedział, że nie będzie już ze mną w ogóle rozmawiał.
Potem zanim wybrałem się do mojego zaufanego sklepu odwiedziłem jeszcze jeden, który znalazłem wcześniej w internecie. Sklep jak supermarket, wielki, zaopatrzony i ruch w nim jak w mięsnym, ale za to ceny kosmiczne. Więc nie zastanawiając się długo poszedłem na chmielną.
Oś plus linka plus 2 klamki razem 38zł. W tym dużym sklepie za samą bym prawie tyle musiał wydać.
Powrót do domu i jazda do pracy. Założenie osi to nie był problem, jak również wymiana linki wraz z klamką. Problem pojawił się, kiedy okazało się, że linka tylnego hamulca jest za krótka z nową klamką. Tak więc dziś kupiłem już na miejscu linkę plus zaślepki i założyłem.
i tutaj zabawa się zaczęła. Wolnobieg obcierał o uchwyt od przerzutnika. Podłożyłem podkładkę i niby ok ale teraz biegi nie wchodziły jak powinny więc kolejna zabawa z regulacją przerzutnika. W końcu udało się.
Wcześniej jeszcze trochę zmagań było z ustawieniem osi tak by chodziła lekko ale nie miała luzów, w dodatku kontrowanie trzpienia też było dość mozolnym zajęciem i uważać trzeba było by kręciła się sama kontra a nie cały gwint psując ustawienia.
Teraz napiszę jeszcze dlaczego zmieniłem klamki. Już drugi raz pękła mi linka z przodu, z tyłu też raz już się to zdarzyło. Pewnie kolejny raz byłby kwestią czasu. Co ciekawe linki nigdy nie pękały mi przy mocowaniu na szczękach ale zawsze na klamce. Tak więc możliwe że nie był to efekt tylko zbyt silnego ciągu ale również zmęczenie materiału przez dość staromodną budowę klamek. Teraz kiedy wymienione są na nowe chwyt jest pewniejszy i można regulować naciąg na klamce a nie na szczękach. Zobaczymy jak to wyjdzie w praniu. Nie wiem czy jutro się wybiorę bo wieje ale na pewno trzeba będzie to przetestować.
W dalszym ciągu są problemy z błotnikami a raczej z pałąkami które je trzymają. Już nie wiem co robić by to cholerstwo nie obcierało o koło przy ruszaniu, ale coś będę musiał wymyślić.
Tymczasem powinno być dobrze. Mam nadzieję, że oś wytrzyma długo podobnie jak linki, no i że na razie to koniec awarii. Bo już chyba teraz większość części jest wymieniona na inną.


Potem zanim wybrałem się do mojego zaufanego sklepu odwiedziłem jeszcze jeden, który znalazłem wcześniej w internecie. Sklep jak supermarket, wielki, zaopatrzony i ruch w nim jak w mięsnym, ale za to ceny kosmiczne. Więc nie zastanawiając się długo poszedłem na chmielną.
Oś plus linka plus 2 klamki razem 38zł. W tym dużym sklepie za samą bym prawie tyle musiał wydać.
Powrót do domu i jazda do pracy. Założenie osi to nie był problem, jak również wymiana linki wraz z klamką. Problem pojawił się, kiedy okazało się, że linka tylnego hamulca jest za krótka z nową klamką. Tak więc dziś kupiłem już na miejscu linkę plus zaślepki i założyłem.
i tutaj zabawa się zaczęła. Wolnobieg obcierał o uchwyt od przerzutnika. Podłożyłem podkładkę i niby ok ale teraz biegi nie wchodziły jak powinny więc kolejna zabawa z regulacją przerzutnika. W końcu udało się.
Wcześniej jeszcze trochę zmagań było z ustawieniem osi tak by chodziła lekko ale nie miała luzów, w dodatku kontrowanie trzpienia też było dość mozolnym zajęciem i uważać trzeba było by kręciła się sama kontra a nie cały gwint psując ustawienia.
Teraz napiszę jeszcze dlaczego zmieniłem klamki. Już drugi raz pękła mi linka z przodu, z tyłu też raz już się to zdarzyło. Pewnie kolejny raz byłby kwestią czasu. Co ciekawe linki nigdy nie pękały mi przy mocowaniu na szczękach ale zawsze na klamce. Tak więc możliwe że nie był to efekt tylko zbyt silnego ciągu ale również zmęczenie materiału przez dość staromodną budowę klamek. Teraz kiedy wymienione są na nowe chwyt jest pewniejszy i można regulować naciąg na klamce a nie na szczękach. Zobaczymy jak to wyjdzie w praniu. Nie wiem czy jutro się wybiorę bo wieje ale na pewno trzeba będzie to przetestować.
W dalszym ciągu są problemy z błotnikami a raczej z pałąkami które je trzymają. Już nie wiem co robić by to cholerstwo nie obcierało o koło przy ruszaniu, ale coś będę musiał wymyślić.
Tymczasem powinno być dobrze. Mam nadzieję, że oś wytrzyma długo podobnie jak linki, no i że na razie to koniec awarii. Bo już chyba teraz większość części jest wymieniona na inną.

Mój sprzęt przed wymianą klamek hamulcy© KornFanHead

A tutaj po wymianie z nowymi klamkami i linkami.© KornFanHead

Stara i nowa oś© KornFanHead
- DST 1.00km
- Sprzęt J.Notter (Emeryt)
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 24 marca 2012
Rajd Rowerowy Przywitanie Wiosny 2012
Pobudka 6:30, śniadanie, ostatnie przygotowania i w drogę. Oj zimno zimno. Czarna bluza na koszulce łagodnie rozgrzewała moje plecy, jednak dłonie długo były zgrabiałe. W końcu jakoś się rozgrzałem ale i tak do końca drogi do Włocławka zastanawiałem się, czy nie kupić sobie pary zwykłych rękawiczek. Słońce jednak uspokajało, że zimniej nie będzie. Po godzinie dotarłem na miejsce. W tym momencie muszę pochwalić Włocławek, po remoncie jedynyki okolice dworca wzbogaciły się o wygodne ścieżki rowerowe.

Jak to zwykle bywa na ustaloną godzinę dotarli prawie wszyscy, ale margines czasowy został zachowany więc spokojnie dojechali spóźnialscy. A kiedy był już komplet chętnych przyszedł czas na dokładne wytłumaczenie przebiegu rajdu.

i ruszyliśmy równym tempem, przynajmniej my z przodu. Po kilku kilometrach dotarliśmy do Wieńca. A tam chcieliśmy wejść do wcześniej ustalonego parku z zespołem pałaców. Najpierw nie mogliśmy odnaleźć strażnika a potem jak to w ochronie bywa, nawet ze stosownym zezwoleniem pojawiły się opory by nas tam wpuścić. Polska to naprawdę dziwny kraj, jest tyle miejsc do zwiedzania ale jak chcesz wejść musisz najpierw poznać jaką pseudo władzę ma ochrona obiektów....

Podczas gdy cieć dzwonił do zarządcy moja uwagę przykuła lampa nad bramą. Od razu skojarzyły mi się filmy o wojnach w wietnamie, a tu proszę i takie lampy są u nas....

Po drugiej stronie ulicy pojawiła się inna atrakcja czyli mała prywatna hodowla kucy.

W końcu weszliśmy i zaparkowaliśmy (dosłownie) by obejrzeć sobie te dworki.

Pierwszy dworek jest wybudowany w stylu eklektycznym.

Jak się okazało, do niedawna pełnił on funkcję szpitala. Aż chciało by się wejść do środka i zrobić pare zdjęć.

Między pierwszym a drugim dworem rośnie wiele drzew ale niektóre są wyjątkowo okazałe.

Drugi dwór wzniesiono w stylu gotyckim.


Po wizycie w Wieńcu udaliśmy się do Brzezia a tam czekał na nas posiłek. Gorąca zupa pokrzepiła wszystkich. A potem zwiedziliśmy kolejny ciekawy dworek który okazał się Wielofunkcyjną Placówką Opiekuńczo-Wychowawczą czyli inaczej mówiąc małym domem dziecka.
W środku po remontach w dawnym kominku wbudowano tablicę z herbem brzezia.

Nie byłbym sobą gdybym nie znalazł czegoś mrocznego....

Na zewnątrz też wyglada to okazale. Można by tu było kręcić thriller.

Po posiłku i zbiorowym zdjęciu pojechaliśmy dalej. Była jednen upadek, na szczęście nie groźny. Potem czekaliśmy bo ktoś miał awarię, a że musieliśmy nadrobić trochę kilometrów czekał nas jeszcze jeden mały odpoczynek. A potem....
Nastapiło coś czego się nie spodziewałem. Od jakegoś czasu czułem, że tylne koło obciera mi o błotnik ale teraz naprawdę mocno było to odczuwalne. Musiałem zwolnić, a potem się zatrzymać. Nie wiedzialem na początku co się stało. Ekipa z klubu okazała się pomocna, bo nie dość że chcieli pomóc, to przede wszystkim nie chcieli mnie zostawić w tyle samego. Zaskoczyło mnie to bo przeważnie zawsze musiałem sobie radzić sam. Pierwsze dokręcenie koła pomogło... na moment. Potem było jeszcze gorzej. Okazało się, że pękła oś i rama może się rozjechać. Powiedziałem więc pilotom którzy mnie asekurowali by pojechali a ja dam sobie jakoś radę.
Transport znalazłem szybko, na szczęście tata wracał z trasy i do domu wróciłem jadąc Scanią Topline.




Przy okazji hamowania jadąc z góry urwałem też linkę hamulca przedniego.

Zbiórka o 9. Ostatni uczesnicy docierają na miejsce, inni odhaczają się na liście obecności.© KornFanHead
Jak to zwykle bywa na ustaloną godzinę dotarli prawie wszyscy, ale margines czasowy został zachowany więc spokojnie dojechali spóźnialscy. A kiedy był już komplet chętnych przyszedł czas na dokładne wytłumaczenie przebiegu rajdu.

Ostatnie instrukcje przed wyruszeniema trasę.© KornFanHead
i ruszyliśmy równym tempem, przynajmniej my z przodu. Po kilku kilometrach dotarliśmy do Wieńca. A tam chcieliśmy wejść do wcześniej ustalonego parku z zespołem pałaców. Najpierw nie mogliśmy odnaleźć strażnika a potem jak to w ochronie bywa, nawet ze stosownym zezwoleniem pojawiły się opory by nas tam wpuścić. Polska to naprawdę dziwny kraj, jest tyle miejsc do zwiedzania ale jak chcesz wejść musisz najpierw poznać jaką pseudo władzę ma ochrona obiektów....

Wieniec, park z zespołem dworków. Jak to zwykle w życiu bywa, cieć początkowo nie chciał nas wpuścić. Jeden telefon wyjaśnił sytuację.© KornFanHead
Podczas gdy cieć dzwonił do zarządcy moja uwagę przykuła lampa nad bramą. Od razu skojarzyły mi się filmy o wojnach w wietnamie, a tu proszę i takie lampy są u nas....

Takiej lampy nie powstydziła by się nie jedna baza wojskowa. Takie relikty pokazują że w PRL wiele rzeczy robiono z rozmachem.© KornFanHead
Po drugiej stronie ulicy pojawiła się inna atrakcja czyli mała prywatna hodowla kucy.

Kucyki© KornFanHead
W końcu weszliśmy i zaparkowaliśmy (dosłownie) by obejrzeć sobie te dworki.

Mój sprzęt wśród innych przy których wyglada naprawdę skromnie© KornFanHead
Pierwszy dworek jest wybudowany w stylu eklektycznym.

Dworek w Wieńcu ujęty w panoramie© KornFanHead
Jak się okazało, do niedawna pełnił on funkcję szpitala. Aż chciało by się wejść do środka i zrobić pare zdjęć.

Pozostałości po tym jak dwór pełnił rolę szpitala© KornFanHead
Między pierwszym a drugim dworem rośnie wiele drzew ale niektóre są wyjątkowo okazałe.

Dostojny dąb (?)© KornFanHead
Drugi dwór wzniesiono w stylu gotyckim.

Drugi dworek w panoramie© KornFanHead

Ten sam dwór ujęty normalnym kadrem© KornFanHead
Po wizycie w Wieńcu udaliśmy się do Brzezia a tam czekał na nas posiłek. Gorąca zupa pokrzepiła wszystkich. A potem zwiedziliśmy kolejny ciekawy dworek który okazał się Wielofunkcyjną Placówką Opiekuńczo-Wychowawczą czyli inaczej mówiąc małym domem dziecka.
W środku po remontach w dawnym kominku wbudowano tablicę z herbem brzezia.

Tablica z herbem wbudowana w zabytkowy kominek© KornFanHead
Nie byłbym sobą gdybym nie znalazł czegoś mrocznego....

Schody jak z horroru. Niestety krata uniemożliwiła sprawdzenie gdzie prowadzą.© KornFanHead
Na zewnątrz też wyglada to okazale. Można by tu było kręcić thriller.

Dwór w Brzeziu. Widok od zachodu© KornFanHead
Po posiłku i zbiorowym zdjęciu pojechaliśmy dalej. Była jednen upadek, na szczęście nie groźny. Potem czekaliśmy bo ktoś miał awarię, a że musieliśmy nadrobić trochę kilometrów czekał nas jeszcze jeden mały odpoczynek. A potem....
Nastapiło coś czego się nie spodziewałem. Od jakegoś czasu czułem, że tylne koło obciera mi o błotnik ale teraz naprawdę mocno było to odczuwalne. Musiałem zwolnić, a potem się zatrzymać. Nie wiedzialem na początku co się stało. Ekipa z klubu okazała się pomocna, bo nie dość że chcieli pomóc, to przede wszystkim nie chcieli mnie zostawić w tyle samego. Zaskoczyło mnie to bo przeważnie zawsze musiałem sobie radzić sam. Pierwsze dokręcenie koła pomogło... na moment. Potem było jeszcze gorzej. Okazało się, że pękła oś i rama może się rozjechać. Powiedziałem więc pilotom którzy mnie asekurowali by pojechali a ja dam sobie jakoś radę.
Transport znalazłem szybko, na szczęście tata wracał z trasy i do domu wróciłem jadąc Scanią Topline.

Pęknięta oś tylnego koła.© KornFanHead

Zastanawia mnie jak ja na tym jechałem przez kilka kilometrów?© KornFanHead

Prawa strona osi© KornFanHead

Lewa strona osi© KornFanHead
Przy okazji hamowania jadąc z góry urwałem też linkę hamulca przedniego.

Zerwana linka przednieo hamulca© KornFanHead
- DST 60.83km
- Czas 04:16
- VAVG 14.26km/h
- VMAX 31.70km/h
- Temperatura 15.0°C
- Sprzęt J.Notter (Emeryt)
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 23 marca 2012
Oszczędzając siły na jutro
Krótko po okolicy by nie przeforsować się przed jutrem.
- DST 11.62km
- Teren 2.50km
- Czas 00:59
- VAVG 11.81km/h
- VMAX 29.60km/h
- Temperatura 12.0°C
- Sprzęt J.Notter (Emeryt)
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 22 marca 2012
Na próbę do orkiestry
- DST 2.29km
- Czas 00:10
- VAVG 13.75km/h
- VMAX 30.20km/h
- Temperatura 10.0°C
- Sprzęt J.Notter (Emeryt)
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 22 marca 2012
Trenując do sobotniego rajdu
Zdając sobie sprawę, że w sobotę jadę na rajd rowerowy z okazji przywitania wiosny, za namową dziewczyny dziś również potrenowałem na rowerku.
To fakt, że sam rajd to tylko około 30 km ale ja osobiście muszę zrobić jeszcze raz tyle, bo trzeba jeszcze do Włocławka dojechać i z niego wrócić, co jak znam życie skończy się na dystansie całkowitym ponad 70 km.
Tak więc dziś pojeździłem sobie znanymi leśnymi ścieżkami i postanowiłem poodkrywać te na których mnie jeszcze nie było. I tak dzięki temu natknąłem się w lesie na krzyż niedaleko jednej wsi. I nie było by w tym nic dziwnego gdyby nie fakt, że krzyż jest w środku lasu. Zdjęcia poniżej.


To fakt, że sam rajd to tylko około 30 km ale ja osobiście muszę zrobić jeszcze raz tyle, bo trzeba jeszcze do Włocławka dojechać i z niego wrócić, co jak znam życie skończy się na dystansie całkowitym ponad 70 km.
Tak więc dziś pojeździłem sobie znanymi leśnymi ścieżkami i postanowiłem poodkrywać te na których mnie jeszcze nie było. I tak dzięki temu natknąłem się w lesie na krzyż niedaleko jednej wsi. I nie było by w tym nic dziwnego gdyby nie fakt, że krzyż jest w środku lasu. Zdjęcia poniżej.

Czasem warto skręcić ze znanego szlaku by w środku lasu znaleźć takie coś.© KornFanHead

Jak się okazuje, wzniesiono ten krzyż w 1958 roku© KornFanHead

Podstawa nosi wyraźne ślady czasu ale płotek widać ustawiony niedawno© KornFanHead
- DST 30.18km
- Teren 13.00km
- Czas 01:59
- VAVG 15.22km/h
- VMAX 37.80km/h
- Temperatura 12.0°C
- Sprzęt J.Notter (Emeryt)
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 21 marca 2012
Krótko i rekreacyjnie po lesie
Pogoda się poprawiła. Trzeba było to wykorzystać, najpierw do urzędów z formalnościami a potem trochę rekreacji. Na początek eksplorować nowo odkrytą ścieżkę a potem standardowo nad jeziorko sprawdzić czy młodzież urwała się ze szkoły czy też nie.
Jak się okazało nad wodą pusto, czyli albo już byli wcześniej albo byli wczoraj, bo pozostałości po obecności grupki były widoczne.
A ja sam pojechałbym jeszcze dalej ale nie zabrałem ze sobą nic do jedzenia, więc wypiłem tylko herbatę i wróciłem do domu pod wiatr.
Dziś oprócz telefonu zabrałem cyfrówkę więc fotki lepszej jakości.




Jak się okazało nad wodą pusto, czyli albo już byli wcześniej albo byli wczoraj, bo pozostałości po obecności grupki były widoczne.
A ja sam pojechałbym jeszcze dalej ale nie zabrałem ze sobą nic do jedzenia, więc wypiłem tylko herbatę i wróciłem do domu pod wiatr.
Dziś oprócz telefonu zabrałem cyfrówkę więc fotki lepszej jakości.

Ojej wiatr ambonkę przewrócił. Przynajmniej nikt nie będzie wyglądał na zwierzę by je zabić© KornFanHead

Znowu ktoś przywłaszcza sobie las.© KornFanHead

Owielbiam taki mroczny drzewostan. Las jak z horroru, szkoda że to rzadki obrazek w GWPK© KornFanHead

Taki zakaz wstępu to rozumiem i respektuję.© KornFanHead

Widok na remizę leśną z perspektywy żaby© KornFanHead
- DST 18.53km
- Teren 9.00km
- Czas 01:21
- VAVG 13.73km/h
- VMAX 24.60km/h
- Temperatura 8.0°C
- Sprzęt J.Notter (Emeryt)
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 20 marca 2012
Na miejscu po urzędach
Odebrałem dziś maila z informacją, że nie muszę jechać do Włocławka. Poczułem ulgę bo za oknem wiało i wieje jeszcze mocniej niż wczoraj.
Kalendarz przypomniał mi, że muszę pozałatwiać parę spraw urzędowych. Wsiadłem więc na rowerek i ruszyłem by mieć już to za sobą.
Nie wiem jeszcze czy gdzieś się dzisiaj wybiorę, miałem plan na takie lekkie 10 km po okolicy. Biorąc pod uwagę jednak pogodę i zakwasy może dziś zrobię sobie przerwę.
Wiosna przyszła i okazji do wycieczek będzie wiele. Przy okazji powrócę jeszcze do wczorajszej. Otóż odkryłem ciekawą drogę w lesie. Co prawda przedłuża ona lekko dystans do Włocławka, jednak nie ma na niej tyle piachu i korzeni co na tej tradycyjnej. Muszę ją dokładnie obadać. Wczoraj pojechałem na "czuja" i okazało się, że nie musiałem się męczyć po korzeniach i piachach. I tak powinno być.
Kalendarz przypomniał mi, że muszę pozałatwiać parę spraw urzędowych. Wsiadłem więc na rowerek i ruszyłem by mieć już to za sobą.
Nie wiem jeszcze czy gdzieś się dzisiaj wybiorę, miałem plan na takie lekkie 10 km po okolicy. Biorąc pod uwagę jednak pogodę i zakwasy może dziś zrobię sobie przerwę.
Wiosna przyszła i okazji do wycieczek będzie wiele. Przy okazji powrócę jeszcze do wczorajszej. Otóż odkryłem ciekawą drogę w lesie. Co prawda przedłuża ona lekko dystans do Włocławka, jednak nie ma na niej tyle piachu i korzeni co na tej tradycyjnej. Muszę ją dokładnie obadać. Wczoraj pojechałem na "czuja" i okazało się, że nie musiałem się męczyć po korzeniach i piachach. I tak powinno być.
- DST 3.58km
- Czas 00:18
- VAVG 11.93km/h
- VMAX 21.60km/h
- Temperatura 7.0°C
- Sprzęt J.Notter (Emeryt)
- Aktywność Jazda na rowerze