Informacje

  • Wszystkie kilometry: 9481.55 km
  • Km w terenie: 1675.50 km (17.67%)
  • Czas na rowerze: 24d 19h 04m
  • Prędkość średnia: 15.01 km/h
  • Suma w górę: 11479 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy MrHead.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Czwartek, 20 stycznia 2011

Śnieg pada, woda zalewa

W sumie miałem nie jechać. Pogoda się psuła ale to chyba ta strona i wyniki innych mobilizują do wyjścia z domu i pojechania przed siebie.
Trasa prawie stała, nad lasem w kierunku jezior. Dziś trochę inaczej ale w tych samych rejonach. Przy okazji sprawdzanie stanu wody. A ta się podnosi. Gdzieniegdzie worki z piaskiem i sam piasek na drodze przy jeziorze.
Śnieg padał cały czas, a ja czy to z wiatrem czy pod chciałem jechać w miarę dobrym tempem. W sumie udało się o czym może poświadczyć troszeczkę wyższa prędkość średnia niż poprzednie. Ale fakt, że po powrocie byłem totalnie przepocony, ciuchy do prania a ja pod gorący prysznic. Myślę, że ta ciągła bezsilność odzieżowa zmobilizuje mnie do szybkiego zaopatrzenia się w dobrą bluzkę kolarską.
I oczywiście zdjęcia nowe i porównawcze ze stanem poprzednim.
Tereny zalewowe przy drodze © KornFanHead

Pomost nad jeziorem z podniesionym poziomem wody © KornFanHead

Znowu padał śnieg © KornFanHead
  • DST 31.23km
  • Teren 1.00km
  • Czas 01:40
  • VAVG 18.74km/h
  • VMAX 18.70km/h
  • Temperatura 0.0°C
  • Sprzęt J.Notter (Emeryt)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 19 stycznia 2011

We wsi gdzieś szczekają psy....

Krótko bo krótko ale zawsze. Nocny objazd po zalanych wsiach i wizyta u rodziny.
Zmagania z podtopieniami trwają a woda jest bezlitosna w swoim spokojnym akcie destrukcji.
  • DST 12.58km
  • Czas 00:45
  • VAVG 16.77km/h
  • VMAX 32.20km/h
  • Temperatura 5.0°C
  • Sprzęt J.Notter (Emeryt)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 18 stycznia 2011

Małe nocne kółko

Światło.....Jak dla mnie jedna z najważniejszych w rowerze spraw. Któż z nas w dzieciństwie nie denerwował się, że dynamo choć kręcimy z całych sił i tak daje małe rezultaty a lampki kupione np na rynku świecą 30 sekund po czym druciki się odkształcają i nastaje ciemność. Tak więc trzeba było pokombinować inaczej. A że nie chce kupować światła za kilkaset złotych moje oświetlenie to lekka kombinacja, ale co ważne - skuteczna. Tak więc szukałem długi czas dobrej normalnej lampy przedniej i znalazłem. W sumie kupiłem komplet tył i przód. Po założeniu okazało się, że tył nie łączy. Nie mogłem znaleźć masy ale wtedy wpadłem na inny pomysł. Ogólnie zrezygnowałem z tylnej lampy zasilanej przez dynamo. I zainstalowałem tam normalną diodową mrugającą. Więc cała energia z dynama idzie na przedni reflektor i wreszcie widzę w nocy dostatecznie dobrze.
Oprócz tego odblaski, zarówno na rowerze folia odblaskowa stosowana w samochodach ciężarowych oraz na zmienę kamizelka odblaskowa bądź paski.
A dziś takie małe kółko po zmroku by sprawdzić stan oświetlenia i pierwszy raz wytestować paski. Zdaje się, że paski jeden zapięty wokół kurtki i drugi przy stopie są lepsze niż sama kamizelka.
  • DST 4.52km
  • Czas 00:15
  • VAVG 18.08km/h
  • VMAX 33.60km/h
  • Temperatura 5.0°C
  • Sprzęt J.Notter (Emeryt)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 17 stycznia 2011

Pogoda w sam raz na las.

No może nie do końca jak się potem okazało, ale dziś zbrodnią było by nie wyjechać w plener. Tym razem jednak zanim wyjechałem znowu zadbałem o mój sprzęt. Naprawiona pompka i dobicie powietrza "na kamień". Zawsze tak robię bo i tak potem koła lekko siadają i jest miękko. Sprawdzenie czy nie ma luzów na śrubach i lekkie przeczyszczenie łańcucha.
Tym razem zabrałem plecak a w nim, termos z ciepłą herbatą, komplet odblaskowych pasków i...parę dodatkowych skarpet. Dziś był bowiem dzień eksperymentu i zamiast jak na co dzień w glanach tak dziś pojechałem w adidasach i by wrócić do domu w miarę bezproblemowo w razie przemoczenia wolałem choć na chwile mieć suchą dodatkową parę. Na szczęście nie przydała się.
Pierwsze metry po wyjechaniu z domu skierowałem do sklepu. Zakup nowej baterii do licznika i wymiana. Od razu zauważalna różnica, cyfry są nie blade a smolisto czarne oraz bardzo przejrzyste i wyraźne. Potem do spożywczaka po coś czekoladowego i w drogę.
Pogoda rzeczywiście przednia. Prawie bezwietrznie a jeśli już to w plecy. Okazało się że mój kolejny eksperyment z odzieżą mniej więcej się sprawdza. Już nie golf a zwykła bluza i szalik. Tak więc nie przepociłem się na starcie a momentami zdejmowałem czapkę. Było naprawdę ciepło.
Po 6 kilometrach drogi głównej państwowej odbicie w prawo i ok 2 kilometry skrajem lasu by w końcu wjechać już w pełnię otaczających drzew.
I tutaj niemiła niespodzianka. W lesie nadal lód a roztopy tworzą w nim małe cieki wodne które jak się okazało są bardzo niebezpieczne. Gdyby nie refleks 3 razy wylądowałbym w pozycji horyzontalnej. Tam gdzie nie ma lodu jest błoto. Jazda w takich warunkach to udręka. I choć miałem plan dojechać do celu podróży lasami stwierdziłem że to nie ma sensu i pojadę lokalną asfaltówką na skraju lasu.
Ale zanim to kolejne odwiedziny nad jeziorem i sprawdzenie jak tam sytuacja wodna. Cóż, coraz mniej lodu, coraz więcej wody co możecie potem porównać na zdjęciach z poprzednich wpisów. Z jeziora udałem się na skraj lasu i asfaltową czystą drogą obrałem kierunek na następne jezioro.
I po drodze kolejna wielka niespodzianka. W przeciwnym kierunku podążał inny kolaż. Jak się okazało był to mój nauczyciel fizyki z liceum. Kolaż pasjonat, mój rowerowy guru który zawsze mnie motywował do trenowania. Minęliśmy się z porozumiewawczym spojrzeniem. A ja nabrałem motywacji i mimo wiatru przyśpieszyłem. Zawsze przy tym człowieku wydawało mi się, że moja forma to nic i chciałbym choć w jednej setnej potrafić jechać tak jak On. Dzięki temu zawsze poprawiałem swoje wyniki. A dzisiejsze spotkanie na drodze jest kolejnym zapalnikiem do jeżdżenia.
Do celu dotarłem więc w miarę szybko i sprawnie, a powrót okazał się lżejszy niż się spodziewałem. Słaby wiatr odwrócił się i miałem go w plecy co wprost uwielbiam.
Na koniec kolejna miła niespodzianka bo zrobiłem więcej kilometrów niż się spodziewałem. I pomyśleć że to styczeń....
Błoto na leśnych drogach po roztopach © KornFanHead

Zielona szkółka leśna © KornFanHead

Podniesiony poziom wody w jeziorze © KornFanHead

Zalany pomost nad jeziorem © KornFanHead

Styczniowy zachód słońca © KornFanHead

Styczniowy księżyc © KornFanHead

Zalany pomost © KornFanHead

Zachód słońca nad jeziorem w styczniowy poniedziałek © KornFanHead

Zalane tereny rekreacyjne © KornFanHead

Jezioro zimą © KornFanHead
  • DST 30.16km
  • Teren 16.00km
  • Czas 02:01
  • VAVG 14.96km/h
  • VMAX 35.40km/h
  • Temperatura 5.0°C
  • Sprzęt J.Notter (Emeryt)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 16 stycznia 2011

Niedziela i odczuwalny wiosenny oddech zimy

Popołudniowe spojrzenie za okno. Jechać czy nie jechać? Oczywiście, że jechać. Wiatr dziś tak nie szaleje jak wczoraj i można będzie w spokoju pojeździć
Przy okazji jak ktoś to czyta to może poradzi mi jak się ubrać na rower bo bawełniana koszulka, sweter i kurtka może i są dobre na swój sposób ale po powrocie nawet sweter był przepocony i nadawał się tylko do prania.
Po za tym wyśmienicie jak na 19 stycznia. Temperatura ok 5 stopni, delikatny prawie nieodczuwalny wiatr. Tym razem kierunek odwrotny niż ostatnio. A w tych rejonach nie byłem już bardzo dawno i trzeba je odświeżyć i po-eksplorować. Chociaż przyznam, że te wsie mimo swojego uroku są dość nudne. Zero lasów, same pola i odsłonięte domy i budynki gospodarcze. Ale co ciekawe drogi bez dziur, co mnie bardzo zaskoczyło. Co jeszcze równie ciekawe, gdzieniegdzie śnieg. Dużo wody na polach i małych melioracyjnych ciekach wodnych przeważnie suchych. Tym razem ich koryta są pełne i dość rwące.
I co najciekawsze pojawił się pierwszy rekord w tym roku. Niespodziewanie zdarzyły się warunki idealne do nabicia dużej prędkości. Dobra nawierzchnia, długi prosty odcinek z górki i co najważniejsze - z wiatrem. Tak więc nakręciłem 48,9 km/h prędkości maksymalnej. Może to nie jest za wygórowana prędkość ale zważywszy na brak formy i skąpy trening i tak jestem z siebie zadowolony.
Przy okazji odkryłem miejsce gdzie będę atakował kolejne próby pobicia prędkości.
A do jazdy ogólnie zmobilizował mnie kolega David. Skoro on sobie postanowił że zrobi 5000km ja też założyłem sobie pewne cele w tym roku. Oczywiście jeśli będę miał na to czas. A więc.
- Pobić aktualny rekord prędkości maksymalnej wynoszący 68,7 km/h
- Podnieść prędkość średnią, starając się jak najczęściej jeździć powyżej 20 km/h
- Pojechać do Płocka na co trzeba będzie trochę potrenować solidnie.
- Odświeżyć stare szlaki wraz z dokumentacją w postaci zdjęć których trzeba zrobić jeszcze więcej.
- Odkryć nowe miejsca i jak zwykle zaznaczyć je na swojej mapie google.
Zobaczymy ile się uda. Na razie przyświeca mi wyprawa na Płock. Kto wie może przy okazji wybiorę się do Zoo. Bo nie interesuje mnie tylko dojazd do tablicy miasta. Muszę przekroczyć most na Wiśle aby ukoronować wyprawę. Jeśli się uda zrobię to ciepłą wiosną lub latem i oczywiście nie prostym szlakiem tylko odkrytymi dzięki pracy kierowcy bocznymi drogami.
A dziś...Choć było szaro i ponuro mi humor dopisywał, radyjko w uszach i łagodny plener. Oby więcej takich dni.
Polska wieś w styczniowym plenerze © KornFanHead

Wiatraki © KornFanHead

Temperatura dodatnia a jednak śnieg się trzyma © KornFanHead

Dworek staropolski © KornFanHead


I tak na koniec bym potem nie zapomniał, muszę zmienić baterię w liczniku. Dziś zauważyłem pierwsze objawy wyczerpania czyli dłuższa reakcja na przyciski oraz lekkie bladniecie przy zmianie wyświetlanych funkcji.
I jeszcze jedna kwestia, dziś jako, że dzień był bez jakichś większych celów fotografowania postanowiłem sprawdzić inne funkcje a aparacie w telefonie. Więc zamiast robić zdjęcia w trybie automatycznym, wybrałem najpierw tryb ciemnego krajobrazu a następnie sport. Jak się okazało na jazdę na rowerze najlepsza jest opcja sportowa. A kiedy się przystanie to w takie szare dni najlepiej fotografować w ciemnym krajobrazie.
I jeszcze tylko ciekawostka, jak nie zapomnieć o tym jaki kod wklepać w licznik po wymianie baterii.
Tak by nie zapomnieć © KornFanHead
  • DST 16.75km
  • Czas 01:04
  • VAVG 15.70km/h
  • VMAX 48.90km/h
  • Temperatura 5.0°C
  • Sprzęt J.Notter (Emeryt)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 14 stycznia 2011

W końcu w środku lasu

Wczoraj się nie udało ale dziś owszem. Roztopy postępują i dotarłem do granicy z dużym lasem.
Roztopów ciąg dalszy © KornFanHead

W samym lesie już tak łaskawie nie było. Wszędzie lód i woda, co gorsza zdradliwa, najbardziej ta spływająca w korytarzach lodowych.
Las © KornFanHead

Mimo wszystko kontynuowałem jazdę dalej do celu którym prawie zawsze jadąc w te rejony jest jezioro w środku lasu. Wiedziałem że poziom wody się podniesie ale nie wiedziałem że aż tak.
Podniesiony poziom wody w jeziorze © KornFanHead

O czym świadczy to, że pomost na który normalnie można było wejść suchą stopą został odcięty od brzegu a różnica od niego do poziomu wody która wynosiła od 15 do 25 cm zniknęła.
Zalany pomost na jeziorze © KornFanHead

Zobaczymy jak będzie z pogodą w najbliższych dniach. Póki co las sobie odpuszczę bo za mało jazdy i za dużo uważania na to by nie skończyć w pozycji horyzontalnej. Po za tym w terenach bardziej suchych w tym samym czasie można zrobić więcej kilometrów.
No i następnym razem jednak zabiorę plecak z prowiantem i gorącą herbatą w termosie. Dziś wracając żałowałem, że nic przy sobie nie miałem.
  • DST 15.54km
  • Teren 5.00km
  • VMAX 30.80km/h
  • Temperatura 3.0°C
  • Sprzęt J.Notter (Emeryt)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 13 stycznia 2011

Pierwszy wypad w tym roku.

Skoro zima odpuściła i dała chwilę oddechu od srogich temperatur i śniegów, grzechem nie było by nie wybrać się na przejażdżkę. Ale najpierw trzeba było przygotować sprzęt do jazdy. Tak więc profilaktyka w postaci podokręcania śrub, naoliwienia łańcucha i napompowania od nowa kół. Przy okazji okazało się, że wysłużona pompka nie działa, ale może to przejściowy problem bo guma nie łapie szczelności od niskich temperatur. Tak więc musiałem użyć innej i gotowe.
W drogę, choć nie za daleko bo dawno nie jeździłem i jak się okazało nawet za daleko się nie dało bo przy granicy z lasem było już za ślisko i za dużo lodu.
Ale zanim tam dotarłem zobaczyłem, że roztopy naprawdę poważnie zalały okoliczne pola.

Woda jest dosłownie wszędzie a same małe rzeczki też wylewają.

O dziwo zauważalna o tej porze działalność bobrów.

A tak na koniec prezentuje się obecnie mój sprzęt.
Nieźle się trzyma, nic nie skrzypi i nie puka. A tutaj w leśnym plenerze w towarzystwie 3 orbów, co ciekawe kilkadziesiąt metrów od cmentarza ewangelickiego.
  • DST 10.80km
  • Czas 00:44
  • VAVG 14.73km/h
  • VMAX 30.00km/h
  • Temperatura 3.0°C
  • Sprzęt J.Notter (Emeryt)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 13 stycznia 2011

Jakość Tesco

Czas zabrać się za rower. No przynajmniej za jego stan techniczny. Odwiedzając mój sprzęt w garażu który właśnie odpoczywa snem zimowym zorientowałem się, że w jego platformie nadal tkwi licznik. Przestraszyłem się, bo pomyślałem, że pewnie już po nim. Mrozy dochodzące do -20 stopni zapewne doprowadziły w najlepszym przypadku do wyczerpania baterii. Jak się okazało nic podobnego nie miało miejsca. Co więcej, licznik nadal wskazywał dokładną godzinę. Nie spodziewałem się tego po sprzęcie który ciągnie już nie wiem chyba 4 sezon i został kupiony z Tesco za 20zł jako licznik "na chwilę". Jak się uda dziś wsiadam na rower i przetestuję jak się ma jego żywotność w praktyce.
Środa, 1 września 2010

Suma sumarum

No więc było parę wyskoków za miasto ale nie pilnowałem statystyk.
Więc to co zebrał licznik wpisuję zbiorowo.
Poniedziałek, 5 lipca 2010

2 w jednym, czyli po samochód i z powrotem 3 tygodnie później

  • DST 45.64km
  • Czas 03:36
  • VAVG 12.68km/h
  • VMAX 38.50km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Sprzęt J.Notter (Emeryt)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl